Przy panującej stabilizacji byki mogły liczyć, że uda im się podnieść indeks po dobrych danych makro. Nic jednak z tego nie wyszło, chociaż dane były niewątpliwie dobre. Raport Challengera, ze pracodawco planują mniejszą liczbę zwolnień, która zmniejszyła się w ostatnim miesiącu do 76 tysięcy. Ponadto najważniejszy dziś raport ADP był gorszy od oczekiwań, bo pokazał on zmniejszenie się rynku pracy o 298 tysięcy, ale i tak jest to najlepszy rezultat od listopada 2008 roku. Jeszcze parę miesięcy temu gracze euforycznie witali dużo gorsze dane. Na dokładkę pozytywnie zaskoczyły informacje o wzroście wydajności pracy (o 6,6 proc. r/r) oraz o spadku jej kosztów (aż o 5,9 proc.)

To wszystko nie pomogło i popołudni przecena się pogłębiła. Skalą spadku w Europie dorównywały nam tylko parkiety w Czechach i na Węgrzech. PX50 stracił 4 proc., a BUX spadł o 4,4 proc. Nasze zakończenie na niemal 4 proc. przecenie przy ponad 1,5 mld obrocie jest złą informacją, ale jeszcze gorszą jest fakt, że niedźwiedzie dominowały na absolutnie całym rynku. Zaledwie 17 spółkom udało się zanotować wzrost, a aż 325 straciło na wartości. Szerokość ruchu spadkowego dosłownie poraża.

Dzisiejszy spadek udowodnił też, że mamy do czynienia co najmniej z korektą ostatniego sierpniowego wybicia, a być może całej fali wzrostowej. Kolejny test popyt czeka w rejonie dolnego ograniczenia sierpniowej konsolidacji i jednocześnie strefy czerwcowych maksimów, czyli poziomu 2040 pkt. Jeżeli padnie i ten bastion popyt przekona się, że wrzesień może być naprawdę złym miesiącem.