Inwestorzy giełdowi szukają potwierdzenia, że indeksy znajdują się już w trendzie wzrostowym, a obecne spadki to jedynie korekta. Trzeba jednak pamiętać, że światowa recesja nie może skończyć się nagle i szukanie argumentów potwierdzających ożywienie niewiele tu pomoże. Inwestorzy, którzy chcą uwierzyć w trwałą poprawę giełdowej koniunktury, będą szukać wszelkich sygnałów potwierdzających wzrost.
Jednym z nich miały być kwartalne wyniki finansowe spółek. Niestety, zwłaszcza wyniki instytucji finansowych nie zachwyciły, a w tej branży właśnie rozpoczął się kryzys i tu powinniśmy szukać ewentualnych jaskółek ożywienia.
W ostatnich dniach wakacji pojawiły się komentarze mówiące, że według danych statystycznych wrzesień jest dla inwestorów jednym z najgorszych miesięcy roku. Patrząc z perspektywy na statystykę z lat ubiegłych, można powiedzieć, że tegorocznego września nie możemy z poprzednimi porównywać wprost. Pamiętajmy, że po wcześniejszych dużych spadkach GPW wyraźnie już odbiła. Indeks szerokiego rynku – WIG – od najniższego w tym roku poziomu z 17 lutego zyskał już ponad 70 proc., a w czasie dwóch miesięcy wakacji wzrósł o 19 proc. Po takich wzrostach, gdy inwestorzy stają się już znużeni poszukiwaniem wskaźników potwierdzających trwałą poprawę sytuacji na parkiecie, wrześniowa korekta wydaje się być czymś naturalnym.
Pamiętamy też, że globalna recesja nie rozpoczęła się nagle i długo nie chcieliśmy w nią uwierzyć. Dlatego może nas jeszcze czekać dużo wzlotów i upadków, takich jak sierpniowe i wrześniowe, zanim znów uwierzymy, że możemy powrócić do bicia giełdowych rekordów.
Reklama