To dobra wiadomość dla byków, ale jednocześnie ten raport jest traktowany przez rynki raczej jako ciekawostka, a nie odzwierciedlenie stanu faktycznego, ponieważ wskaźnik ten przewidział „dziewięć z ostatnich sześciu recesji”. Po godzinie ewentualny wpływ gorszego odczytu zniknął, a indeksy ustabilizowały się na 0,5 proc. minusie. Potem nie wydarzyło się już nic co mogłoby zmienić obraz sesji. Minimalny spadek nie jest żadnym sygnałem na kolejny dzień.

Na GPW poniedziałek rynek kasowy rozpoczął od odreagowania piątkowych harców związanych z rynkiem terminowym. Doprowadziło to WIG20 do niewielkich plusów , ale obserwując coraz większe spadki na zachodnich parkietach popyt szybko się cofnął i indeks po pierwszej godzinie wylądował w strefie neutralnej. Ponownie więc potwierdziła się prawidłowość, że dodatnie otwarcie nie służy kupującym, a jest jedynie wykorzystywane do większej sprzedaży akcji.

Po zejściu na 2145 pkt. rynek wpadł w nużącą stabilizację. Zmiany rzędu kilku punktów ciężko było dostrzec, ale przez to zdecydowanie wyróżniał się bank PKO BP. Akcje tego największego banku cieszyły się największym zainteresowaniem, przez fakt że wszyscy wczorajsi akcjonariusze otrzymają od banku w październiku dywidendę. Fizyczna wypłata nastąpi dopiero na początku października, ale już dziś kurs banku będzie notowany bez dywidendy, a więc o 1 zł niżej.

Słaby strat sesji w USA spowodował, że WIG20 w końcówce wykonał jeszcze jeden spadkowy ruch i dzień zakończyliśmy na ledwo 0,5 proc. obsunięciu. Patrząc na obrót śmiało można stwierdzić, że była to sesja jednego banku (PKO) oraz grupy medialnej TVN, która również była w centrum zainteresowania. Najdziwniejszy w tym wszystkim jest wynik defensywnej TPSA, która pomimo 100 mln obrotu straciła aż 1,2 proc.

Reklama

Dzisiejszy negatywny wpływ dywidendy PKO odejmie na początek od wartości WIG20 zaledwie 10 pkt. i nie powinien rzutować na cały dzień, ale tym bardziej warto uważnie obserwować zachowanie rynku. Ostatnia dywidenda z wpływem na indeks odejmowana była przez KGHM 13 lipca. Wtedy WIG20 odbił się od 1750 pkt. po czym w trzy tygodnie zanotował 20 proc. wzrostu. Podobnie jak wtedy teraz również w porównaniu do zachodnich parkietów nasz rynek ma opóźnienie w wychodzeniu na nowe maksima. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia zaledwie raz , więc nie oznacza ona żadnej prawidłowości, ale może impuls z PKO podziała równie skutecznie jak ten z KGHM