Już teraz są jednymi z najwyższych w tym roku. Jest jeszcze inny wyróżnik. Chodzi o zachowanie złotego, który ostatnich dni nie może zaliczyć do udanych. Wczorajsze zamknięcie dla franka szwajcarskiego względem złotego było najwyższe od 2 miesięcy, a dziś ruch w górę jest . CHF/PLN osiąga blisko 2,79 zł. Co prawda wyprzedaż naszej waluty nie jest spektakularna, ale kontrastuje z silnym zachowaniem giełdy. W dłuższym horyzoncie czasu jednak widać duże podobieństwa w notowaniach naszych akcji, obligacji i waluty. Na wszystkich rynkach od kilku tygodni królują trendy boczne.

Ostatnie dni skłaniają do zwrócenia uwagi na trudności z osiąganiem przez wskaźniki gospodarcze prognozowanych przez analityków poziomów. Tak było wczoraj ze sprzedażą domów na rynku wtórnym w USA, wcześniej rozczarowały nieco wskaźniki wyprzedzające koniunktury w USA, wskaźniki PMI w Europie też nie zdołały sprostać oczekiwaniom. Podobnie było z indeksem Ifo w Niemczech. Liczba nowych bezrobotnych w Ameryce spadła, ale bardziej od prognoz zwiększyła się liczba pobierających zasiłki. Gdyby takie zjawisko nasiliło się w kolejnych dniach tworzyłoby to idealne podłoże do silniejszej korekty. Z tego punktu widzenia istotne będą dzisiejsze informacje o sprzedaży domów na rynku pierwotnym, czy zamówieniach na dobra trwałego użytku w Stanach Zjednoczonych.

Warto przyjrzeć się bardziej szczegółowo danym dotyczącym rynku wtórnego nieruchomości w USA. W sierpniu obniżyła się nie tylko sprzedaż domów, ale w dół poszły również ich ceny. W skali rocznej dynamika spadku sięgnęła 12,5%. Znacząco natomiast spadła liczba niesprzedanych domów, która wyniosła w sierpniu 3,6 mln wobec 4,06 mln miesiąc wcześniej. Odpowiadało to 8,5 miesiącom sprzedaży. To najkrótszy czas upłynnienia zapasów od połowy 2007 r. Przyjmuje się jednak, że dopiero przy 7 miesiącach znika presja na spadek cen. Dlatego wciąż jeszcze za wcześnie jest mówić o wyeliminowaniu problemów na rynku nieruchomości. Nie ma przy tym wątpliwości, że w obecnych warunkach dużo większym zagrożeniem jest pogarszanie się sytuacji w segmencie komercyjnym, a mniejszym ewentualny dalszy regres w segmencie mieszkaniowym.

Krótkoterminowym wsparciem dla WIG jest 37,5 tys. pkt i dopóki indeks nie zamknie się poniżej tej bariery, ma szanse zaatakować tegoroczny szczyt. Jego pokonanie nie musiałoby jednak wcale oznaczać powrotu trwałych zwyżek.

Reklama

WYKRES DNIA

W kończącym się tygodniu niewiele zostało opublikowanych danych gospodarczych. Dziś pod tym względem będzie podobnie. Najważniejsze dla rynków powinny okazać się informacje o zamówieniach na dobra trwałego użytku w USA. W czerwcu za sprawą środków transportu odnotowaliśmy znaczną poprawę w tym względzie, ale już po ich pominięciu progres był umiarkowany. Wychodzimy tu dopiero z bardzo głębokiego załamania, a o pozytywnych tendencjach znacznie za wcześnie jest mówić. Spadek w skali roku jest zbliżony do dołka, jaki ten wskaźnik ustanowił w czasie recesji z początków obecnej dekady.

Premia za ryzyko

Obecny tydzień stoi pod znakiem wzrostu premii za ryzyko inwestycji na rynkach wschodzących. Indeks EMBI+, ją opisujący, pozostaje jednak poniżej sierpniowego dołka, co nie pozwala na formułowanie tez o zakończeniu spadkowej tendencji. Niemniej jednak dotarliśmy już do takich poziomów, że na wyraźne wsparcie z tej strony dla emerging markets nie można liczyć.

Tym samym ich zachowanie będzie dużo bardziej uzależnione od sytuacji na rozwiniętych parkietach, podobne też powinny być zyski w sytuacji gdyby utrzymała się dobra atmosfera na parkietach.

Jednocześnie skala zniżki premii za ryzyko z ostatnich miesięcy jest tak duża, że z chwilą osłabienia globalnej koniunktury trzeba liczyć się z tym, że rynki wschodzące ucierpią znacznie bardziej niż dojrzałe.

ikona lupy />
Zamówienia na dobra trwałego użytku / Inne