Eksperci podkreślają, że awarie tak wielkie jak ta mogą powtórzyć się w każdej chwili, bo jedna trzecia linii przesyłowych energii elektrycznej wymaga natychmiastowej modernizacji. Ale nie ma na to pieniędzy, bo naprawa tylko tych najstarszych fragmentów sieci pochłonęłaby 55 miliardów złotych.
Dlaczego rozmiary awarii były tak duże? Od wczesnego rana wiał bardzo silny wiatr, sypał śnieg z deszczem. Mokry i ciężki osadzał się na konarach drzew, które łamały się, zrywając kable energetyczne. "Dodatkowo sytuację pogarszał fakt, że na drzewach są jeszcze liście, które przytrzymują ciężkie warstwy śniegu" – wyjaśnia prof. Władysław Mielczarski z Politechniki Łódzkiej.
Kolejna przyczyna to fatalny stan linii przesyłowych. "Są w tak złym stanie, że nie gwarantują niezawodnych dostaw prądu, aż 30 proc. z nich kwalifikuje się do wymiany" – mówi Artur Różycki, prezes Polskiego Towarzystwa Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej. "Niektóre z nich nie były modernizowane od ponad 30 lat" – dodaje.
Więcej: "Ponad milion ludzi jest bez prądu".