Spadają średnie wskaźniki, a to oznacza, że część towarzystw widzi już problemy wynikające ze zbyt niskich stawek za takie polisy. Ale trudno znaleźć takiego, kto wykona taki ruch pierwszy, bo istnieje ryzyko, że reszta nie zrobi podobnego ruchu i taki gracz straci udziały w rynku. Efekt jest taki, że wszyscy brną dalej. I nie ma mądrego, który przewidziałby, kiedy ten klincz się skończy. Kiedy towarzystwa uznają, że doszły do ściany i dłużej nie mogą utrzymywać tak niskich stawek.
Patrząc na wskaźniki, nie jest do niej już daleko. Najgorszy scenariusz to taki, w którym ktoś ją przeoczy, o co w wyścigu nietrudno, i stanie w obliczu upadłości. Pozostaje mieć nadzieję, że nadzór, który już powoli przygotowuje się do oceny ryzyka, patrząc w przyszłość, a nie na historyczne wyniki, zareaguje odpowiednio szybko.