Inwestorzy negatywnie zareagowali bowiem na przedstawione wczoraj o godz. 16:00 dane makro ze Stanów Zjednoczonych dotyczące aktywności sektora usług, który odpowiada aż za prawie 90% tamtejszej gospodarki. Indeks ISM nieoczekiwanie spadł w listopadzie do poziomu 48,7 z 50,6 w październiku, co oznacza, że znajdując się poniżej kluczowej bariery 50,0 znów zaczął się kurczyć. Na rynku oczekiwano jego wzrostu do poziomu 51,5. Doniesienia te zniwelowały wcześniejszy pozytywny efekt informacji z największego kredytodawcy w USA, czyli z Bank od America, który zgodził się na spłatę pożyczki rządowej w wysokości 45 miliardów dolarów.

Ogólnoświatowy indeks akcyjny MSCI AC World zamknął wczorajszy dzień na 0,19% minusie, spadając do poziomu 299,77 pkt, choć wcześniej wzrósł nawet do 302,83 pkt, tj. do najwyższego poziomu od 29 września ubiegłego roku. Z kolei benchmarkowy dla rynku towarowego indeks Reuters/Jefferies CRB obsunął się o 0,09% do 276,55 pkt. Styczniowe kontrakty terminowe na ropę poszły w dół o 0,18% do 76,46 USD/bar., a marcowe futuresy na miedź zniżkowały o 0,41% do 3,2450 USD/funt. W przypadku tych drugich, wcześniej ustalone zostało ich nowe maksimum od września ubiegłego roku, na poziomie 3,2745 USD/funt.

Na słabsze od prognoz dane z rynku usług USA zareagowała także warszawska giełda. W czwartek indeks WIG20, który z zasady najmocniej reaguje na doniesienia ze świata, spadł o 0,16% do poziomu 2389,04 pkt. Na całym rynku dzień zakończył się jednak 0,15% wzrostem, bo o tyle do góry poszedł indeks WIG. Wszystko to nastąpiło przy średnich obrotach rzędu 1,39226 miliarda złotych.