Stracimy jednak także, gdy okażemy się hamulcowym porozumienia. W naszej sytuacji najlepsza wydaje się postawa: Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek.
Klimat ociepla się z powodu emisji CO2, wzrasta poziom mórz, nadchodzą ekologiczne katastrofy. Skoro tak, dlaczego nie udało się wypracować porozumienia powstrzymującego kataklizm? Ponieważ do wszystkich tych klęsk trzeba dopisać słowo: prawdopodobnie. Decyzje kopenhaskie nie będą wcale zapobieganiem im, ale wykupem polisy ubezpieczeniowej na wypadek gdyby prawdopodobne okazało się rzeczywiste.
>>> Czytaj cały komentarz: Do Kopenhagi z rozwagą
Reklama