Dziś, żeby dostać emeryturę, trzeba mieć 60 lat (kobiety) lub 65 lat (mężczyźni). W myśl propozycji minister pracy rząd bądź parlament ustalałby, ile wynosi "minimalna godna emerytura". Osoba, która takie minimalne świadczenie wypracuje mogłaby odejść z pracy niezależnie od wieku.

>>> Czytaj też: "Panie Premierze, niech Pan zostawi reformę emerytalną"

Jak ostrzega w rozmowie z Gazetą Wyborczą Jolanta Fedak, takie rozwiązanie ma jednak co najmniej jeden poważny minus. Osoby, które odejdą z pracy najszybciej jak to możliwe, dostaną dużo mniejszą emeryturę niż w aktualnie obowiązującym systemie.