Po południu kurs EUR/USD naruszał opór na 1,4585, a złoty kontynuował rozpoczęte rano odrabianie wcześniejszych strat. W efekcie po godz. 16:00 za euro płacono niecałe 4,16 zł, a dolara taniał w okolice 2,85 zł. Do poziomu 2,75 zł spadły notowania szwajcarskiego franka. Niewątpliwie jednym z impulsów, które skłoniły inwestorów do takich działań była publikacja danych o inflacji CPI w USA o godz. 14:30. Odczyt zgodny z oczekiwaniami, a nawet nieco niższy (w przypadku wskaźnika bazowego) pokazał, iż słuszne były wczorajsze słowa szefa FED, który przyznał, iż słabe ożywienie w gospodarce nie będzie w najbliższym czasie kreować impulsów inflacyjnych. Nastroje mogły poprawić także dobre dane o dynamice wydanych pozwoleń i rozpoczętych budów. Słowem, podkład pod korektę został przygotowany. Finalnym akceleratorem do danego ruchu będzie dzisiejszy komunikat FED, o którym pisano już wiele. Generalnie można się spodziewać, iż doprowadzi on do spadku oczekiwań na szybsze posunięcia banku centralnego w kwestii zacieśnienia polityki monetarnej.

EUR/USD: Wskaźniki na wykresie 4H wygenerowały sygnały kupna. W najbliższym czasie kluczowe będzie trwałe pokonanie strefy oporu 1,4585-1,4600. To powinno stworzyć pole do szybkiej zwyżki w okolice 1,4685-1,4700, gdzie przebiega kolejna strefa oporów. Silne wsparcia to rejon 1,4560; 1,4530 i 1,4480-1,4500. Preferowanym scenariuszem na kolejne dni jest zwyżka do 1,48.