Obrót akcjami UniCredit na giełdzie w Mediolanie został w środę zawieszony po ich spadku o 1,9 proc. do 2,55 euro, najniższego poziomu od grudnia 1997 r. Po wznowieniu handlu akcje banku skoczyły o godz. 14.25 o 6 proc., do 2,76 euro.

Bank podał w środę w komunikacie, że wydzieli część aktywów związanych z nieruchomościami, aby wesprzeć swoje rezerwy kapitałowe. UniCredit podał też, że nie planuje już współpracy z zagranicznym bankiem inwestycyjnym.

Szef UniCredit Alessandro Profumo spotykał się z głównymi menedżerami, ale bank podkreślił, że chodzi o zaplanowane spotkanie, a nie o reakcję na sytuację giełdową.

Wcześniej na rynku pojawiły się niepotwierdzone informacje o nadzwyczajnym posiedzeniu rady UniCredit w środę po południu.

Reklama

Rzecznik prasowy banku, odpowiadając na pytania, poinformował, że prezes UniCredit nie ustąpi ze swojego stanowiska. Dodał, że bank nie planuje sprzedaży nowych akcji.

Agencje Ansa i Apcom cytują premiera Silvio Berlusconiego, który zapowiada, że nie dopuści do spekulacyjnych ataków na włoskie banki.

"Nie pozwolę na spekulacyjne ataki na nasze banki i nie zgodzę się, żeby obywatele włoscy stracili choćby euro ze swoich depozytów" - powiedział Berlusconi.

UniCredit z aktywami przekraczającymi 1 bilion euro jest największym bankiem Włoch i znajduje się w pierwszej piątce banków europejskich. Jednak spadek kursu akcji sprawił, że UniCredit jest jedynie w pierwszej dziesiątce pod względem kapitalizacji rynkowej. W ciągu poprzednich trzech sesji giełdy akcje UniCredit spadły o 24 proc., co daje wartość rynkową 34,7 mld euro.

Notowania akcji UniCredit na giełdzie w Warszawie wahały się w środę między 9,80 zł a 9,10 zł. Gwałtowny spadek notowań nastąpił po 14.30, a o 14.40 jedną akcję UniCredit wyceniano na 9,10 zł. Potem nastąpiło odbicie w górę i pół godziny przed zamknięciem sesji za akcję włoskiego banku płacono w Warszawie znów 9,80 zł.

AL, PAP/AP