Tak przynajmniej można założyć w związku ze zmianami, które Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wprowadziło pod koniec marca do rozporządzenia o warunkach uzyskania wsparcia przez wiejskie mikroprzedsiębiorstwa.
W rezultacie mniej restrykcyjny jest jeden z głównych wymogów, który określa także maksymalną wielkość kwoty, o jaką można się starać – 100, 200 lub 300 tys. złotych. Otóż przedsiębiorca, który ma nadzieję na dofinansowanie w ramach unijnego działania „Tworzenie i rozwój mikroprzedsiębiorstw”, musi zobowiązać się m.in. do stworzenia określonej liczby miejsc pracy. Ten warunek się nie zmienił, zmniejszono za to deklarowaną liczbę etatów.
Obecnie za stworzenie jednego miejsca pracy mikrofirma może liczyć na dofinansowanie do 100 tys. złotych. Akurat w tym przypadku zmiana rozporządzenia nie ma większego znaczenia, bowiem poprzednio mowa była o utworzeniu od jednego do dwóch miejsc pracy, co oznaczało, że jeden etat wystarczał, by móc rozpocząć starania o wsparcie (przy czym osoba, która podejmuje we własnym imieniu działalność gospodarczą, jest także uwzględniana w liczbie tworzonych miejsc pracy).
Sytuacja zmienia się w przypadku dofinansowania do 200 tys. złotych. W poprzednim naborze przedsiębiorca, któremu zależało właśnie na takim wsparciu, musiał zobowiązać się do stworzenia więcej niż dwóch miejsc pracy. Obecnie wystarczą dwa etaty. Z kolei uzyskanie maksymalnego limitu pomocy, wynoszącego 300 tys. zł, wiąże się z utworzeniem trzech miejsc pracy, a nie – jak poprzednio – minimum pięciu.
Reklama
Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, która odpowiada za rozdzielenie unijnych pieniędzy dla wiejskich mikroprzedsiębiorstw, liczy na to, że wprowadzone zmiany przyczynią się do większej popularności tego dofinansowania.
W ubiegłym roku nie było fajerwerków – ponad miliardowa pula została wykorzystana w niewielkim stopniu. Jak twierdzą eksperci ARiMR, w dużej mierze właśnie dlatego, że w dobie kryzysu przedsiębiorcom trudno było podejmować wiążące deklaracje dotyczące wielkości zatrudnienia.
Ciągle jednak ogromnym minusem jest to, że aby otrzymać dotację, trzeba wcześniej zainwestować własne pieniądze – unijna pomoc jest bowiem refundacją poniesionych już kosztów. W efekcie ci, którzy nie mają wystarczająco dużo własnych pieniędzy lub dostępu do kredytu pomostowego, nie będą mieli szans na dofinansowanie. Nawet przy nowych, korzystniejszych warunkach.
Dla kogo i na co
● O wsparcie w ramach działania „Tworzenie i rozwój mikroprzedsiębiorstw” mogą się ubiegać firmy:
– które zatrudniają maksymalnie 10 osób,
– których roczny obrót nie przekracza 2 mln euro,
– działające na wsi lub w miasteczku od 5 do 20 tys. mieszkańców.
● Inwestycja nie musi być innowacyjna – pieniądze można wykorzystać na otwarcie restauracji, pralni, przedszkola czy agencji PR.
● Refundowana jest połowa kosztów zaplanowanej inwestycji.
● Tegoroczny nabór ma zostać przeprowadzony w drugim kwartale. ARiMR musi podać jego termin najpóźniej dwa tygodnie przed rozpoczęciem składania wniosków.
Jakie wydatki
Wśród tzw. kosztów kwalifikowanych znajdują się m.in.: budowa i remont budynku, zagospodarowanie terenu, zakup maszyn i ich montaż, sprzęt komputerowy i środek transportu (także w leasingu) do przewozu min. ośmiu osób. Refundacja nie obejmuje kosztów zakupu nieruchomości i przedmiotów używanych.
ikona lupy />
Niewielkie zainteresowanie małych firm / DGP