Na razie znane są ostateczne rezultaty głosowania w 643 spośród łącznie 650 jednomandatowych okręgów wyborczych i wiadomo już, że konserwatyści nie zdobyli bezwzględnej większości co najmniej 326 mandatów.

Torysi mogą być jednak i tak zadowoleni, bo choć we wspomnianych 643 okręgach poparcie dla nich wyniosło 36,1 proc. - tylko o 3,8 punktów procentowych więcej niż w poprzednich wyborach w 2005 roku - to ich stan posiadania zwiększył się tam z 208 do 302 mandatów (zyskali 97 nowych, ale stracili trzy dotychczasowe, co daje wzrost netto o 94).

Partia Pracy, która dotąd rozporządzała w 643 okręgach bezwzględną większością 345 mandatów, ma ich tam teraz 257, czyli o 88 mniej (straciła 91 dotychczasowych, ale zyskała trzy nowe). Odsetek głosujących na laburzystów spadł w porównaniu z rokiem 2005 o 6,3 punktów procentowych, do 29,0 proc. Stan posiadania Liberalnych Demokratów zmniejszył się w 643 okręgach do 56 mandatów - czyli o 5 mandatów netto (stracili trzynaście dotychczasowych, zyskali 8 nowych). Stało się tak mimo wzrostu odsetka głosujących na nich o jeden pełny punkt procentowy, do 23,0 proc. Regionalne ugrupowania północnoirlandzkie, szkockie i walijskie zdobyły łącznie 26 mandatów - czyli o jeden więcej niż pięć lat temu. Jedno miejsce w Izbie Gmin uzyskali nieobecni tam dotąd Zieloni.

Frekwencja wyborcza w 643 okręgach wyniosła 65,0 proc. i była o 3,9 punktów procentowych wyższa niż w 2005 roku.

Reklama