- Pracownicy, którzy przyjeżdżają do pracy, są zaskoczeni tą sytuacją. Przygotowaliśmy dla nich szkolenia związane z porządkowaniem, aby wykorzystać efektywnie ten czas – powiedział w rozmowie z TVN CNBC Bogusław Cieślar. Dodał też, że wielu zatrudnionych w ogóle nie przyszło do pracy, aby ratować swój dobytek, ale firma przyjmuje to do wiadomości i akceptuje.

Na razie nie wiadomo, na jak długo wstrzymana została produkcja. Według informacji podanych przez rzecznika fabryki każdy dzień przestoju oznacza duże straty. Dziennie zakład w Tychach produkuje 2327 samochodów.