"Na dzisiejszej sesji w górę poszła zarówno para euro-dolar, jak i euro-złoty. Jest to efektem polepszenia się nastrojów na rynkach. Przy obecnym poziomie pary euro-dolar złoty powinien być wyceniany poniżej 4,00/EUR, jednak jest o kilka groszy wyżej. Świadczy to o dużej niepewności na złotym. Inwestorzy z niepokojem patrzą na działania rządu, czy zdecyduje się na reformy w finansach publicznych" - powiedział PAP jeden z dilerów walutowych banku Raiffeisen.

Jego zdaniem, na ostatniej w tym tygodniu sesji złoty może się poruszać w szerokim przedziale 4,04-4,11 za euro.

"Ciężko będzie złotemu przełamać poziom 4,04/EUR. Z drugiej strony będzie on ograniczony przez poziom 4,11/EUR. W perspektywie przyszłego tygodnia jest jednak szansa, że złoty zejdzie poniżej poziomu 4,00/EUR. Istotnym czynnikiem mogącym pomóc złotemu będą tzw. stress-testy banków, które zostaną opublikowane w przyszły piątek. Będzie to jednak krótkotrwałe przebicie i następnie złoty się osłabi i w dalszym ciągu będzie trwała +walka+ w okolicach 4 zł za euro" - dodał.

Zdaniem Błażeja Wajszczuka z Fortis Banku, krajowy rynek obligacji znajduje się pomiędzy dobrymi nastrojami światowymi, a negatywnymi danymi krajowymi.

Reklama

"Z czynników krajowych negatywnie na dług działa odczyt inflacji oraz wyniki środowej aukcji. Istnieje ryzyko, że także jutrzejsze dane o wynagrodzeniach i zatrudnieniu mogą być dla inwestorów niekorzystne. Gdyby faktycznie płace wyskoczyły ponad konsensus, to można się spodziewać, że na koniec tygodnia rentowności pójdą w górę" - powiedział PAP Wajszczuk.

W piątek o godz. 14 GUS poda dane o zatrudnieniu i wynagrodzeniu w czerwcu. W środę MF sprzedało obligacje PS0415 za 2.027,1 mln zł przy popycie 2.807,1 mln zł i średniej rentowności 5,373 proc. We wtorek GUS podał, że inflacja w czerwcu wyniosła 2,3 proc. rok do roku wobec konsensusu na poziomie 2,1 proc. i 2,2 proc. w maju.

"Z drugiej strony mamy dobry sentyment globalny, rosną giełdy, a także dolar i złoty. Nie należy się więc spodziewać przełomu, rentowności powinny się wahać w okolicach jakie oglądamy od kilku dni" - powiedział Wajszczuk. "Dzisiejsza sesja była zmienna, ceny się wahały. Ostatecznie dzień kończymy słabiej niż zaczynaliśmy. Na takie wahania poziomów wpływ miała dość niewielka płynność - nawet przy małym zleceniu rynek się ruszał" - dodał.