Naszej walucie mogły nieco zaszkodzić słabsze dane makroekonomiczne z USA (podobna sytuacja miała miejsce wczoraj po publikacji danych o indeksie zaufania konsumentów, jednak później złoty odzyskał formę). Tym razem okazało się, że dynamika zamówień na dobra trwałego użytku spadła w czerwcu o 1,0 proc. m/m, a bez uwzględnienia środków transportu o 0,6 proc. m/m, podczas kiedy spodziewano się nieznacznej zwyżki. To sprowadziło kurs EUR/USD poniżej 1,30, spadły także giełdowe indeksy i notowania surowców. Jednak nie na długo. Tak jak wspomniałem wcześniej, złoty odrobił część strat, a w przypadku EUR/USD wróciliśmy powyżej 1,3000. Istnieje, zatem spora szansa na kontynuację ostatniego ruchu i test okolic 3,98 zł za euro. Dla inwestorów równie istotna jak nastroje na globalnych rynkach, może okazać się publikacja Wieloletniego Planu Finansowego, którym gabinet Donalda Tuska ma zająć się w piątek. Pokaże on w jaki sposób rząd zamierza zredukować nadmierny deficyt, a więc m.in. może dać odpowiedź na pytanie o ewentualną podwyżkę podatków.

EUR/USD: Rynek nie ma za bardzo siły na sforsowanie okolic 1,3050, ale i też nie widać powodów do mocniejszego spadku (przełamania w dół poziomu wsparć 1,2950-60). Dzienne wskaźniki sugerują wyhamowywanie tempa zwyżek, co jednak i bez tego jest widoczne na wykresie. Ujęcie 4-godzinowe nie daje sygnałów sprzedaży. Tym samym kolejne godziny powinny przynieść próbę sforsowania 1,3050