"Dziś na rynek napłynęły dane o niezbyt dużym znaczeniu dla giełdowej koniunktury. Nieco niższy niż oczekiwano okazał się odczyt wskaźnika aktywności gospodarczej w rejonie Nowego Jorku, trochę gorszy był też wskaźnik sytuacji na rynku nieruchomości, nieco wyższy za to okazał się strumień kapitałów, płynących do Stanów Zjednoczonych" - powiedział Roman Przasnyski z Gold Finance.

Analityk dodał, że efektem tej mieszanki były wciąż nienajlepsze nastroje na większości europejskich parkietów. "Widać było jednak, że niedźwiedzie nie mają już zbyt wielkie siły, by sprowokować większe spadki indeksów. Początek sesji na Wall Street także wskazywał na próby odreagowania kilkudniowej zniżki" - poinformował Przasnyski.

W efekcie francuski indeks CAC 40 na zamknięciu sesji spadł o 0,37 proc., do 3 597,60 pkt.

Niemiecki indeks DAX na zamknięciu sesji nie zmienił się w stosunku do piątkowego zamknięcia i wyniósł 6 110,57 pkt.

Reklama

Brytyjski indeks FTSE 100 wzrósł o 0,01 proc., do 5 276,10 pkt.