Kalendarium makro było ograniczone i nie miało większego znaczenia. Kolejny raz zaskoczył niemiecki indeks nastroju IFO, którego wzrost był minimalny, ale i tak jest to byczy sukces. Po pierwsze indeks osiągnął wartość wyższą niż prognozowano, a po drugie konsekwentnie neguje on zachowanie wskaźnika ZEW, który również mierzy nastroje gospodarcze w Niemczech, tylko że dla odmiany od kwietnia sukcesywnie pokazuje on spadki. Poza tym publikowano dziś dane o polskich indeksach koniunktury w przemyśle, usługach i budownictwie ,które były odrobinę poniżej prognoz, ale ponieważ to dane co najwyżej trzeciej kategorii istotności, więc zaledwie mignęły w serwisach informacyjnych.

Utrzymujący się w piątek marazm na większości giełd częściowo wiązano z weekendowym spotkaniem grupy G-20, ale trzeba to uznać za wyjątkowo słaby argument. Gospodarczych problemów świata nie rozwiąże spotkanie kilkudziesięciu polityków, z których każdy ma inną wizję rozwiązania kryzysu. Trudno oczekiwać też jakichkolwiek twardych postanowień odnoście zaprzestania dewaluacji swoich walut czy walki z długami publicznymi. W ciemno można natomiast obstawiać, że komunikat po szczycie będzie pełen wielkich słów, szczytnych idei i braku jakichkolwiek konkretów. Jedynym rynkiem na którym można było szukać reakcji na zapowiedzi efektów szczytu było złoto, którego cena spadała. Przy czym moim zdaniem dużo istotniejsze w tym przypadku był fakt, że ten surowiec drożał nieprzerwanie już od sześciu kolejnych tygodni, więc w końcu i jemu należała się korekta.

Przy tym spokojnym zachowaniu europejskich parkietów zastanawiający był spadek węgierskiego BUX-a. Ponad 2 proc. przecena była tam największa w Europie i choć tak odosobniona to warto o niej pamiętać w nowym tygodniu. Gdyby i nasz rynek niespodziewanie poddał się spadkom przy słabnącej złotówce to będzie to jasny sygnał wycofywania się globalnego kapitału z naszego regionu. Dzień, jak i cały tydzień kończymy minimalnym spadkiem WIG20 i niewielkim obrotem. W perspektywie nadchodzącego tygodnia istotne poziomy nie uległy zmianie i popyt musi bronić 2600 pkt. aby myśleć o nowych maksimach.