Środa była dniem euforii na głównych giełdach europejskich. Indeks we Frankfurcie zyskiwał ponad 3 proc. Skorzystał z tego wskaźnik naszych blue chipów, zbliżając się do rekordu hossy.

Środowa sesja na warszawskim parkiecie zaczęła się umiarkowanie optymistycznie. Pod wpływem doskonałych nastrojów na giełdach europejskich, nasze wskaźniki szybko poszły mocniej w górę. W przypadku indeksu największych spółek poziom 2900 znów zawisł na tablicy notowań, a od rekordu hossy dzieliły nas jedynie cztery punkty. To pokazuje, jak szybko i radykalnie zmienia się nastawienie inwestorów do sytuacji na rynku.

WIG20 zaczął dzień od zwyżki o 0,7 proc. Potrzebował dwóch godzin, by nabrać przekonania co do trwałości europejskiego optymizmu, napędzanego wzrostem notowań kontraktów na amerykańskie indeksy. Tuż po godzinie 11.00 byki podwoiły swoje poranne zdobycze i wskaźnik znalazł się 1,4 proc. powyżej wtorkowego zamknięcia, a wczesnym popołudniem osiągnął dzienne maksimum na poziomie 2938 punktów, zyskując 1,7 proc. Bliskość rekordu i skala dotychczasowej zwyżki sprowokowała część inwestorów do realizacji zysków i w dalszej części handlu mieliśmy do czynienia z niewielkim osłabieniem.

Już od rana bardzo dobrze zachowywały się nasze spółki surowcowe. Akcje KGHM zaczęły dzień od zwyżki o prawie 2 proc., powiększając w ciągu dnia jej skalę do ponad 4 proc. Walory PKN Orlen zyskiwały początkowo nieco ponad 1 proc., później szły w górę nawet o 2,7 proc. Obu spółkom do osiągnięcia rekordowego poziomu notowań brakowało zaledwie po kilkadziesiąt groszy. Papiery Lotosu zdołały się po południu zbliżyć do poziomu o 2 proc. wyższego niż w trakcie wtorkowego fixingu. Podobnie działo się w przypadku akcji Pekao. Po południu 3 proc. zwyżką mogli się cieszyć posiadacze walorów TVN. Zarówno skład liderów, jak i skala zwyżki każą podejrzewać zwiększoną aktywność kapitału zagranicznego na naszym parkiecie. Potwierdzały to o wiele większe niż we wtorek obroty, oraz kompletny marazm na rynku małych i średnich spółek. mWIG40 i sWIG80 zyskiwały po 0,5 proc. Największym przegranym spośród blue chipów były dziś zniżkujące o 3 proc. akcje PBG.

Reklama

Na parkietach europejskich mogliśmy obserwować dość rzadko spotykany obrazek, gdy liderami wzrostów nie były charakteryzujące się dużymi wahaniami indeksy takich parkietów, jak Stambuł, Ryga czy Tallin. Tym razem 3 proc. zwyżkę widzieliśmy na giełdzie we Frankfurcie. Paryski CAC40 zyskiwał ponad 2 proc., a londyński FTSE szedł w górę o 1,5 proc. Tej trójce starał się dotrzymać kroku moskiewski RTS, rosnący pod koniec dnia o 1,9 proc. Jedynym indeksem tracącym na wartości był ateński ATGI. Szedł w dół o ponad 2,56 proc. Tę niemiecko-francuską euforię trudno tłumaczyć czymkolwiek innym, niż chęcią odreagowania poniedziałkowych silnych spadków. Na Wall Street euforia była skromniejsza. Dow Jones i S&P500 zwyżkowały po 1,5 proc., a Nasdaq szedł w górę o ponad 2 proc. Inwestorzy za oceanem cieszyli się z dobrych wyników tamtejszych spółek.

WIG20 w końcówce nieco osłabł i zyskał ostatecznie 1,31 proc. WIG wzrósł o 1,15 proc., mWIG40 o 0,74 proc., a sWIG80 o 0,75 proc. Obroty wyniosły 1,1 mld zł.