We wtorek fani Legii tuż po ostatnim rzucie karnym w serii "jedenastek" wbiegli na murawę stadionu i rozebrali swoich piłkarzy do bielizny. Następnie zaczęły padać wyzwiska pod adresem kibiców poznańskiego Lecha, którzy też znaleźli się na murawie boiska. Doszło do przepychanek z ochroną i policją i demolowania bydgoskiego stadionu.

Niszczono m.in. elementy ogrodzenia, głośniki, plastikowe krzesełka, także sprzęt telewizyjny. Jeden z operatorów TVP został przewrócony na murawę. Policja oddała strzały z amunicji hukowej, a ochrona wepchnęła agresywnych kibiców z powrotem na trybuny.

Załamany zniszczeniami jest prezes WKS Zawisza Bogdan Pultyn: "Straty będą zapewne ogromne. Mam obawy, czy uda się je usunąć przed kolejnym naszym ligowym spotkaniem, które powinniśmy tutaj zagrać za dziesięć dni" - przyznał.

>>> Polecamy: Polacy boją się kompromitacji na Euro 2012

Reklama

Jak powiedział w środę PAP rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski, policja przygotowuje raport o wtorkowym meczu. Dokument ma jeszcze dzisiaj trafić do szefa MSWiA, a potem do premiera. Powstanie na podstawie meldunków funkcjonariuszy, będzie zawierał policyjny opis sytuacji i jej ocenę.

Kto zapłaci za zniszczenia? Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Grzegorz Lato zapowiedział, że PZPN zapłaci za wszystkie straty poniesione w wyniku zamieszek przez WKS Zawisza, a później będzie ściągać należności od klubów z Warszawy i Poznania.

"Mamy listy kibiców, wiemy gdzie dana osoba siedziała, w którym sektorze i na którym krzesełku. Łatwo będzie sprawdzić, czy siedzisko np. Kowalskiego z któregoś z klubów jest zniszczone" - podkreślił szef PZPN.

W zabezpieczeniu finałowego meczu o Puchar Polski brało udział 1300 policjantów, w tym 600 z Warszawy, Poznania, Olsztyna, Łodzi i Białegostoku. Do akcji włączono także 38 psów służbowych z przewodnikami oraz dwa helikoptery z Komendy Głównej Policji i Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.

>>> Czytaj też: Co ze stadionami po EURO 2012?

Aby obejrzeć zdjęcia zniszczonego stadionu w Bydgoszczy kliknij w obrazek poniżej.