Kończący się tydzień upłynął pod znakiem gwałtownej wyprzedaż na rynkach surowcowych, realizacji zysków na giełdach oraz umocnienia dolara. U ich źródeł leżała decyzja CME o podwyższeniu depozytów zabezpieczających na rynku srebra. Proces ten wsparły też słabsze raporty makroekonomiczne z USA i Wielkiej Brytanii. Jak również, gołębie słowa Tricheta, po majowym posiedzeniu Europejskiego Banku Centralnego.

Wywołany realizacją zysków na surowcach i akcjach wzrost awersji do ryzyka, przełożył się na wyprzedaż polskiej waluty. Proces ten zastopował dopiero Bank Gospodarstwa Krajowego, który w piątek sprzedawał euro na rynku walutowym. Pomogły też, wyraźnie lepsze od prognoz, dane z rynku pracy w USA. W kwietniu zatrudnienie w sektorze pozarolniczym wzrosło o 244 tys., po tym jak miesiąc wcześniej wzrost ten sięgnął 221 tys. i wobec oczekiwanego wzrostu o 187 tys.

Sytuacja na rynkach globalnych, w tym przede wszystkim na rynku surowcowym, będzie jednym z czynników determinujących notowania złotego w przyszłym tygodniu. Równie istotnym wydarzeniem będzie też posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej (rynek nie oczekuje zmiany stóp procentowych) oraz publikacja kwietniowych danych o inflacji CPI w Polsce.

Na gruncie analizy technicznej, obserwowane w tym tygodniu osłabienie polskiej waluty, jest zwykłą korektą techniczną, jaka jest dość naturalna po kilku tygodniach jej umocnienia. W średnim terminie złoty powinien dalej zyskiwać na wartości. Oczekujemy, że na koniec maja za euro trzeba będzie zapłacić 3,91 zł, a dolar będzie kosztował 2,62 zł.

Reklama