"Rynek nie bardzo zareagował na informacje z Grecji. Złotówka jest obecnie zależna od globalnego apetytu na ryzyko, a na świecie nic się nie zmieniło, więc złoty nie reaguje. Jutrzejsze głosowanie w Grecji powinno (być - PAP) formalnością, choć pozostaje element niepewności. Krótkoterminowe obawy o bankructwo Grecji zostały rozwiane, ale problem pozostaje. (...) Do końca tygodnia (złoty - PAP) może zejść poniżej 4,0 za euro" - powiedział PAP Andrzej Bowtruczuk, diler walutowy BRE.

Greccy parlamentarzyści przyjęli w środę rządowy program oszczędnościowy. Za projektem głosowało 155 z 300 członków parlamentu. Przyjęcie pakietu, obejmującego ograniczenie wydatków, reformę systemu fiskalnego i sprzedaż majątku państwowego, jest warunkiem otrzymania kolejnej - 12-miliardowej - transzy pomocy (opiewającej w sumie na 110 miliardów euro), wynegocjowanej przez Grecję z MFW i UE w ubiegłym roku.

>>> Czytaj też: Rząd przyjął program drakońskich cięć. Wściekli Grecy szturmują parlament

W czwartek głosowane mają być szczegółowe warunki przyjęcia tego planu. 3 lipca zaś europejscy ministrowie finansów ostatecznie zdecydują, czy Grecja wypełniła warunki, aby otrzymać dalszą pomoc finansową.

Reklama

"Umocnienie euro powinno wpływać na umocnienie złotego, rynek może pójść do 3,95 za euro. Ponadto korekta danych o obrotach bieżących była mniejsza niż rynek oczekiwał i to też powinno wesprzeć złotego, a to się przekłada na spadek rentowności" - powiedział w rozmowie z PAP Piotr Żółtowski, diler obligacji BPH.

W jego opinii wynik głosowania w Grecji nie miał wpływu na polski rynek długu.

"Wiadomości z Grecji na razie przeszły niezauważenie. Grecja powinna wpłynąć głównie wpłynąć na rynki walutowe, a one przyjęły głosowanie dosyć spokojnie, dlatego nie miało to większego wpływu na obligacje. Nie ma większych ruchów na złotówce, więc przy braku istotnych danych dla obligacji, na rynku długu mamy stabilizację" - powiedział Żółtowski.