Brytyjski indeks FTSE 100 po otwarciu notowań spadł o 0,68 proc. i wyniósł 5.894,52 pkt., niemiecki indeks DAX spadł o 0,91 proc. i wyniósł 7.260,01 pkt., francuski indeks CAC 40 spadł o 0,76 proc. i wyniósł 3.813,51 pkt.

WIG20 na otwarciu sesji wyniósł 2722,54 pkt., co oznacza spadek o 0,76 proc.

„Nastroje w poniedziałek rano są pochmurne, po tym jak po uzgodnieniu planu pomocy dla Grecji inwestorzy mieli tylko krótki czas radości. Teraz ich zmartwienia przenoszą się do USA, które za tydzień mogą okazać się bankrutem. Rynki nie wyceniają oczywiście samej możliwości bankructwa USA, ale tego, że stracą one rating AAA ponieważ kompromis w sprawie zwiększenia zadłużenia zostanie osiągnięty w pośpiechu i bez należytego przygotowania” – komentuje Emil Szweda z Noble Securities.

Jak dodaje analityk, po silnych zwyżkach z poprzedniego tygodnia i niepokojących doniesieniach z USA inwestorzy w Europie będą chcieli zrealizować zyski dziś rano, należy oczekiwać spadku cen akcji i indeksów. Jednocześnie zabraknie dziś istotnych publikacji czy to makroekonomicznych czy to wyników kwartalnych, które mogłyby podnieść inwestorów na duchu. Nastroje w ciągu dnia będą więc zależały od doniesień z Kapitolu i dalszych spekulacji na ten temat.

Reklama

„Może się powtórzyć sytuacja z końca minionego tygodnia, gdy euforia po udanym europejskim szczycie trwała jeden dzień, a już następnego pojawił się lekki kac. Pojawienie się takiego kaca na Wall Street oznaczałoby możliwość ukształtowania podwójnego szczytu. Wówczas cała nadzieja byków opierałaby się na pojawieniu się sygnałów, że amerykańska gospodarka dostała tylko kataru, a nie grypy i daje coraz bardziej wyraźne sygnały powrotu do zdrowia” – przewiduje Roman Przasnyski.