Efekt rozmów przywódców poznamy jeszcze dziś, podczas konferencji prasowej po godzinie 18:00. Jest to tylko jeden z powodów dlaczego Francja jest dziś w centrum uwagi. Drugi to zadłużenie francuskiej gospodarki, które jest największe spośród wszystkich krajów z najwyższym ratingiem AAA w strefie euro. Dług do PKB wynosi tam 81,7 proc., czyli znacznie powyżej ograniczenia wyznaczonego Traktatem z Maastricht na poziomie 60 proc. Agencja Standard and Poors utrzymuje w Europie rating AAA dla m.in.: Austrii, Finlandii, Luksemburga i Niemiec. Spośród nich wszystkich Francja, będąca gospodarką numer dwa Starego Kontynentu, jest najbardziej podatna na degradację dotychczasowej oceny. Kraj ten porównuje się w ostatnim czasie do USA, któremu S&P obniżyło blisko 2 tygodnie temu rating. Francja zapowiedziała zmniejszenie deficytu do 4,6 proc. PKB w 2012 i 3 proc. w 2013 z obecnego poziomu 7,1 proc. Jeżeli nie uda się przeprowadzić zaplanowanych reform to europejska waluta ponownie może potanieć w stosunku do dolara i franka. Dziś natomiast Fitch potwierdził ocenę amerykańskiego długu na najwyższym poziomie, z perspektywa stabilną.

Po niższych odczytach PKB z Niemiec i Francji zgodnie z przewidywaniami zmniejszyła się dynamika wzrostu w całej strefie euro. Opublikowane dziś o 11:00 PKB wyniosło w II kwartale 1,7 proc r/r, wobec 2,5 proc w I kwartale 2011. W odpowiedzi kurs EUR/USD osłabił się, jednak w oczekiwaniu na wieczorną konferencję ponownie się umacnia, dochodząc o godzinie 16:00 do 1,4400. Niespodziewanie dobre dane nadeszły natomiast z USA, gdzie lipcowa produkcja przemysłowa okazała się lepsza od oczekiwań i wyniosła 0,9 proc. m/m.

Poranne spadki wartości polskiej waluty nie nabrały na dynamice. Kurs złotego poruszał się w stosunku do głównych walut w trendzie bocznym, utrzymując poziomy osiągnięte przed południem. Niska zmienność na krajowym rynku, od której odzwyczailiśmy się w minionych tygodniach, jest spowodowana przede wszystkim oczekiwaniem na konferencję prasową przywódców Francji i Niemiec. Andrzej Kaźmierczak, członek RPP, w wywiadzie dla Reutera powiedział dziś, iż w okresie 12 miesięcy scenariusz obniżek stóp procentowych jest dopuszczalny w miarę spadku inflacji. Podkreślił jednak, że musiałaby ona zwolnić poniżej poziomu 4 proc, aby możliwa była obniżka stóp procentowych. Cenna dla inwestorów walutowych była uwaga o interwencjach banku centralnego. Andrzej Kaźmierczak przyznał, że polska waluta podlega silnym działaniom spekulacyjnym, a interwencje walutowe NBP mogą mieć ograniczoną skuteczność, a w skrajnych przypadkach zakończyć się wyczerpaniem rezerw walutowych. Można więc wywnioskować, że mimo zapowiedzi Marka Belki, iż NBP jest gotowy do interwencji w przypadku wysokiej zmienności na rynku złotego, to jednak zareaguje jedynie w wyjątkowych przypadkach.

Reklama