Historyczna 10-dniowa zmienność dla złota podskoczyła do 40 procent, czyli najwyższego poziomu od marca 2009. Zmniejszenie awersji do ryzyka i realizacja zysków pociągnęły za sobą spadki, których skala zaskoczyła inwestorów. Dane, które wywołały polepszenie się nastrojów to zamówienia na dobra trwałego użytku w USA, które w lipcu wzrosły o 4 proc. r/r, co okazało się dwa razy lepszym wynikiem od rynkowych przewidywań.

Do spadku kursu XAU/USD przyczyniło się już drugie w tym miesiącu podwyższenie depozytów przez CME Group, właściciela giełdy Comex. Wzrosły one o 27 proc. i teraz za kontrakt opiewający na 100 uncji należy wnieść 9450 dolarów zabezpieczenia. Decyzja CME Group była oczekiwana przez część inwestorów po tym, jak wartość depozytów na złoto wzrosła na Shanghai Gold Exchange. Poprzednie podniesienie depozytów przez CME sprzed 2 tygodni także doprowadziło do spadku ceny złotego kruszcu. Za kursem XAU/USD potaniało także srebro, którego cena dotarła dziś do 38,80 USD, będącą najniższą od połowy sierpnia. Przecena bezpiecznych aktywów oznacza mniejszą awersję do ryzyka. Rynek pokłada nadzieję w jutrzejszą konferencję, która odbędzie się w Jackson Hole. Część inwestorów wierzy, że Ben Bernanke ogłosi realizację kolejnego programu z cyklu ilościowego luzowania polityki monetarnej Stanów Zjednoczonych.

Niemniej nie brakuje przesłanek ku dalszemu umocnieniu się złota po zakończeniu korekty. Ostatni raport o rynku złota World Gold Council w pierwszej połowie roku pokazał wzrost zakupów złota przez konsumentów z Azji, i to pomimo jego rosnącej ceny. Wprawdzie banki centralne Japonii i Szwajcarii nie kupowały złotego kruszcu, ale interweniowały na rynkach walutowych w celu osłabienia wartości franka i jena. Doprowadziło to do obaw, że waluty tych krajów nie będą już spełniać roli bezpiecznej przystani, stąd też wzmożone zainteresowanie złotem, na rynku którego nie ma obawy o interwencje. W związku z tym jest wysoce prawdopodobne, iż po ustabilizowaniu się nastrojów rynkowych obecna korekta po raz kolejny zostanie wykorzystana do zakupów po tańszej cenie, co doprowadzi kurs złota na nowe szczyty.

Ropa nieznacznie zyskuje po spadku zapasów w USA

Reklama

Zwyżkują kontrakty na ropę Brent, osiągając w czwartek po południu cenę 111,10 dolarów za baryłkę. Ropa odrabia część spadków z korekty z początku sierpnia, kiedy to cena tego surowca spadła o blisko, czyli około 17 proc. Choć jak dotąd odrobiona została połowa wcześniejszych spadków, to nadal ropa Brent utrzymuje się w trendzie spadkowym. Obecny poziom cen znajduje się na wysokości szczytów sprzed tygodnia i dopiero trwałe przebicie okolic 1120 USD otworzy perspektywy dalszych wzrostów.

Obecnie ropa zwyżkuje w ślad za spadkiem jej zapasów w USA. Departament Energii poinformował o skurczeniu się rezerw o 2,2 mln baryłek, chociaż oczekiwano wzrostu zapasów o 1,5 mln baryłek. Podobne tendencje pokazał raport Amerykańskiego Instytutu Paliw, który został opublikowany dzień wcześniej. API podał, że zapasy ropy w USA spadły w ubiegłym tygodniu o 3,34 mln baryłek do 347 mln baryłek.

Miedź najdroższa od dwóch tygodni

Po lepszych od oczekiwań danych z USA miedź odnotowuje wzrosty, napędzane oczekiwaniami co do jutrzejszej konferencji w Jackson Hole. Cena miedzi dotarła do najwyższego poziomu od dwóch tygodni. Rośnie popyt na miedź, a ilość jej zapasów w chińskich magazynach spadła w tym roku o około 50 proc. Ponadto zgodnie z przewidywaniami strajki w największej chilijskiej kopalni Escondida doprowadziły do spadku wydobycia, które w I półroczu zmniejszyło się o 14 proc. Wydobycie miedzi w kompleksie Escondida pokrywa ponad 7 proc. światowego zapotrzebowania na ten surowiec. Jeszcze przed południem miedź w trzymiesięcznych dostawach na LME w Londynie była wyceniana na 8.908,50 USD za tonę, a na giełdzie w Szanghaju tona miedzi w dostawach na listopad zdrożała o 0,4 proc. do 66.830 juanów (10.457 USD). Dalsze zmiany cen tego ważnego surowca będą zależały od odczytów makroekonomicznych oraz oczywiście od przebiegu jutrzejszej konferencji szefa FEDu. Jak dotąd miedź utrzymuje się w okolicach dolnych poziomów konsolidacji trwającej od maja i będzie potrzebowała znaczącego impulsu aby wykształcić trend wzrostowy.