Nie chcą słuchać, kiedy zapewniamy, że zadbamy o nasze przyszłe emerytury, jeżeli tylko dadzą nam do tego odpowiednie narzędzia. A teraz stwierdzili, że nie wiemy, co robić z pustymi kartonami po mleku, puszkami i ogryzkami, więc sami zajmą się ich zbieraniem. Niebawem pieniądze za wywóz kubła z odpadami będziemy przekazywali gminie, a ta odda je firmie, która dysponuje śmieciarką. W celu przekazania pieniędzy trzeba będzie zatrudnić kilku nowych urzędników oraz utworzyć parę komórek, które zapanują nad śmieciowym bałaganem. Jak to będzie działało? Tak jak system opieki zdrowotnej, w którym płacimy państwu, a ono najpierw przekazuje pieniądze różnym agendom i funduszom, a te przesyłają je lekarzom, szpitalom i aptekom. Czyli byle jak. Państwo tłumaczy, że zabija wolny rynek dla naszego dobra – żeby w lasach było czyściej i żeby wywóz śmieci był tańszy. Zadziałać ma efekt skali. Ciekawe, co z niego zostanie, gdy w jednym roku duża firma wygra przetargi we wszystkich gminach w okolicy, przez co jej konkurenci zbankrutują. Oczywiście w kolejnym roku będzie już monopolistą. A wtedy za śmieci zapłacimy jak za zboże.