Prezydent Dalia Grybauskaite podpisała w mijającym tygodniu nowelizację przepisów podatkowych.

Podatek od nieruchomości będzie wynosił 1 proc. i - jak twierdzi prezydent - będzie to przede wszystkim podatek "solidarnościowy". "Zapewni on też przejrzystość litewskiego rynku nieruchomości, zapobiegnie próbom windowania cen" - napisano w komunikacie prasowym urzędu prezydenta.

Eksperci krytykują pomysł wprowadzenia takiego podatku, twierdzą, że jest to akcja polityczna przed wyborami parlamentarnymi, które odbędą się na Litwie jesienią przyszłego roku.

"Podatek ten nie przyniesie realnych dochodów budżetowych, wprowadzając go politycy chcą się jedynie przypodobać wyborcom" - mówi doradca prezesa banku SEB Gitanas Nauseda.

Reklama

"To jest czysty populizm, którego celem jest ukaranie ludzi zamożnych" - ocenia analityk banku Danske Violeta Klyviene.

Szacuje się, że nowy podatek na Litwie dotknie około tysiąca osób; dzięki niemu uda się pozyskać 17 mln litów (4,5 mln euro).

Podatek od drogich nieruchomości zasili budżet państwa, a nie budżet samorządów.