Brytyjski indeks FTSE 100 po otwarciu notowań wzrósł o 0,39 proc. i wyniósł 5.913,17 pkt., francuski indeks CAC 40 wzrósł o 0,71 proc. i wyniósł 3.435,67 pkt., niemiecki indeks DAX wzrósł o 0,93 proc. i wyniósł 6.817,04 pkt.

WIG 20 na otwarciu wyniósł 2383,73 pkt., co oznacza wzrost o 0,38 proc.

"W Europie zamiast tortu mamy ciągle pasztet i to coraz bardziej nieświeży. Trzy miesiące temu minęła druga rocznica tragifarsy z Grecją w roli głównej. O żadnych rekordach na giełdach nie może być mowy. Rekordy mamy jedynie w opieszałości rozwiązywania problemów. Do niedawna bili je politycy europejscy. Ale wydarzenia ostatnich dni pokazały, że greccy też potrafią. Od soboty termin kluczowego dla przyjęcia reform spotkania przesuwali już czterokrotnie" - komentuje Roman Przasnyski z Open Finance.

Jak twierdzi analityk, patrząc na negocjacje z prywatnymi wierzycielami i przedstawicielami Trojki, można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia bardziej z zabawą w kotka i myszkę, niż walką z czasem, w której stawką jest przetrwanie strefy euro w obecnym składzie. Coraz większe jest przekonanie, że gra nie warta jest świeczki.

Jeśli chodzi o sytuację w Warszawie, to "uwaga rodzimych inwestorów będzie zwrócona na nasze lokalne podwórko. Dziś zostanie podany komunikat po posiedzeniu RPP. Większość analityków spodziewa się pozostawienia stóp na niezmienionym poziomie" - oceniła analityk DM Noble Securities Eliza Dąbrowska.

"Przed nami kolejny dzień z dość ubogim kalendarium. W okolicy godziny 11-tej naszego czasu poznamy wynik aukcji niemiecki pięcioletnich obligacji. O 13-tej poznamy jak co tydzień liczbę wniosków o kredyt hipoteczny w USA" - dodała Dąbrowska.