"Jest jeszcze za wcześnie, by odpowiedzialne odpowiedzieć na pytanie, co mogło być przyczyną katastrofy kolejowej. Możemy mówić o trzech potencjalnych przyczynach. Był to błąd techniczny, błąd człowieka lub błąd procedur. W przypadku takich katastrof na pytanie o przyczyny może odpowiedzieć tylko szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych.

Na pewno odpowiednie służby, takie jak Polskie Linie Kolejowe, zarządca infrastruktury, przewoźnicy i Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych zabezpieczają materiał na miejscu zderzania - dzienniki posterunków ruchu, taśmy z tachografów pojazdów. To pozwoli wyciągnąć odpowiednie wnioski. Być może któryś z maszynistów zasłabł, być może zawiodły urządzenie sterowania ruchem, być może ktoś coś przestawił nie tak jak trzeba - możemy tylko spekulować.

>>> Czytaj też: To największa katastrofa kolejowa w Polsce od 22 lat. Zobacz zdjęcia ze Śląska

Komisja badająca wypadki kolejowe będzie pracowała tygodnie nad określenie przyczyny katastrofy. Wstępnymi wnioskami będzie dysponowała po miesiącu, być może wcześniej z uwagi na presję społeczną. Możliwe, że za kilka godzin będzie można wyeliminować niektóre możliwe przyczyny katastrofy.

Reklama

Być może jedną z pośrednich przyczyn katastrofy jest stan infrastruktury kolejowej. Kolej od wielu lat cierpi na braki finansowe. Pieniądze przekazywane na modernizację taboru są delikatnie mówiąc niewystarczające. W Polsce od 20 lat nie kupiono praktycznie żadnej nowej lokomotywy, w Niemczech kupiono ich ponad 1 tys., we Włoszech 500 lokomotyw ruchu pasażerskiego. Nie wspominając już o dziesiątkach milionów euro wydanych na infrastrukturę. Pociągi w Polsce jeżdżą często po torach remontowanych w czasach rządów Gierka. Jak dotąd żadna z opcji politycznych nie chciała zmierzyć się z tym problemem.

Zapewne, gdyby w wypadku uczestniczył tabor nowszej generacji o większej wytrzymałości, skutki zdarzenia byłyby nieco mniejsze. Kolizja drogowa samochodu najnowszej generacji jest znacznie bezpieczniejsza dla pasażera, niż przykładowo maluchem. W Polsce wykorzystuje się tabor 30- i 40-letni. Wówczas te normy były zupełnie inne.

Jest wiele rzeczy na kolei, które wymagają zmian. I tak samo jak w górnictwie - zmiany są pisane krwią ludzką. Miejmy nadzieję, że wyciągniemy wnioski z tego tragicznego wydarzenia i pochylimy się nad bezpieczeństwem transportu kolejowego. Jeśli nie, to kolejne tego typu zdarzenie może być znaczenie bardziej tragiczne".