Brytyjski indeks FTSE 100 po otwarciu notowań spadł o 0,08 proc. i wyniósł 5.940,82 pkt., francuski indeks CAC 40 spadł o 0,12 proc. i wyniósł 3.560,34 pkt., niemiecki indeks DAX wzrósł o 0,15 proc. i wyniósł 7.089,73 pkt.

WIG 20 na otwarciu wyniósł 2335,29 pkt., co oznacza spadek o 0,09 proc.

"Nasz rynek w tym roku bardzo często rozczarowywał inwestorów tym, że nie potrafił wyraźnie rosnąć przy trwającej mocnej hossie na giełdzie amerykańskiej i przy silnym parkiecie niemieckim. Stąd zamiast okolic zeszłorocznych szczytów hossy, WIG20 znajduje się cały czas w rejonie wahań z ostatniego kwartału ubiegłego roku. Wczorajsza sesja przyniosła pierwszą od długiego czasu bardzo pozytywną niespodziankę w postaci wykorzystania korzystnego otoczenia zewnętrznego i wygenerowania sporego ruchu wzrostowego przy mocnych obrotach. To otwiera nam drogę do ataku na poziom 2400 punktów w ciągu najbliższych kilku sesji, a tam rozegra się walka o dalsze wzrosty" - ocenił analityk BDM Piotr Kaczmarek.

Według niego zarówno wczoraj, jak i w styczniu powstała luka hossy i należy zakładać, że póki jej nie zakryjemy (czyli nie wrócimy poniżej 2300 punktów), byki mają na naszym parkiecie przewagę. Zaznacza, że niestety są też poważne różnice przeszkadzające w realizacji pozytywnego scenariusza.

"Gonienie świata będzie zatem zadaniem trudnym, ale moim zdaniem wczorajsza sesja pokazała, że WIG20 będzie próbował wykonać dalsze kroki w stronę coraz wyższych poziomów cenowych" - podsumował analityk.