"Porównywanie produkcji budowlanej w lutym w stosunku do stycznia nie powinno budzić naszego niepokoju, gdyż trzeba wziąć pod uwagę sezonowość prac w budownictwie, a ponadto w lutym mieliśmy wyjątkowe mrozy, w przeciwieństwie do stycznia, gdy pogoda była wiosenno-jesienna, czyli sprzyjająca pracom w budownictwie. Poza tym luty jest krótszym miesiącem od stycznia, co też nie sprzyja porównaniom.

Porównania mają sens tylko w stosunku rocznym i uważam, że wzrost o 12 proc. w stosunku do 2011 roku nie jest złym wynikiem. Znowu trzeba tu wziąć pod uwagę warunki pogodowe w takim miesiącu jak luty. W tym roku minusowe temperatury w lutym sięgały 20 i więcej stopni, co powoduje, że na placach budów prace zamarły. Z pewnością lutowe wyniki nie oznaczają kryzysu w budownictwie i z pewnością w najbliższych miesiącach się o tym przekonamy".