Niestety, na razie nie można stwierdzić, czy obóz niedźwiedzi zakończył już przeprowadzanie swojej ofensywy. Dzisiejsze zachowanie indeksów może wyznaczyć trend na najbliższe dni.

Wczoraj WIG20 zakończył sesję wzrostem o 1,1 proc., przy nadal niewielkim obrocie, wynoszącym 513 mln zł. Z powodu braku istotnych danych makro, reagowaliśmy wyłącznie na nastroje panujące na światowych giełdach, gdzie po pięciu spadkowych sesjach, udało się wreszcie wykreować jakikolwiek ruch wzrostowy. Niemicki DAX wzrósł wczoraj o 1 proc., przy również niewielkich obrotach, indeks DJ Euro Stoxx 50 zakończył dzień wzrostem o 0,6 proc. Inwestorzy wydawali się nadal pozostawać pod wpływem dobrych wyników kwartalnych aluminiowego giganta Alcoa, o których pisałam wczoraj. Odsunęli zatem od siebie widmo zbliżających się kłopotów fiskalnych w Hiszpanii. Nie reagowano również na doniesienia mówiące o tym, że premier Grecji Lukas Papademos podał się do dymisji. Oznacza to, że 6 maja odbędą się przed terminowe wybory i niestety w najbliższym czasie może to stanowić czynnik, który będzie destabilizował sytuację na rynkach.

Sesja w USA również potoczyła się po myśli byczego obozu, chociaż w końcówce wzrosty wyraźnie zahamowano. Indeks Dow Jones wzrósł 0,7 proc., podobnie S&P500 oraz Nasdaq. Również za oceanem obroty nie były zbyt duże. Jeszcze w trakcie naszej sesji podano, że w USA zanotowano spadek indeksu wniosków o kredyt hipoteczny. W ostatnim tygodniu indeks ten spadł 2,4 proc., po uwzględnieniu czynników sezonowych. Inwestorzy za oceanem nie reagują jednak ostatnio na te dane. Dwie godziny przed końcem handlu w USA opublikowano Beżową Księgę Fed. Tym razem raport o stanie gospodarki nie wniósł nic nowego do sytuacji na rynkach. Stan gospodarki nadal się nie zmienia. W poszczególnych dystryktach odnotowano niewielki wzost. Zwrócono uwagę na mocny wzrost sprzedaży samochodów. Szef Fed w Atlancie ostudził zapędy byków stwierdzeniem, że gospodarka USA musiałaby popaść w naprawdę poważne problemy, aby można było myśleć o uruchomieniu QE3. Doniesienia o tym, że inwestorzy w USA liczą na uruchomienie QE3 pojawiły się już wczoraj i niewątpliwie były jednym z czynników rozpoczęcia korekty ostatnich spadków, jednak jak widać nie należy szczególnie mocno opierać się na nim przy dokonywaniu prognoz dla rynku w Stanach Zjednoczonych w najbliższym czasie.

Dzisiejsza sesja zapowiada się dość ciekawie, głównie za sprawą sporej ilości raportów makroekonomicznych. Przed południem naszego czasu poznamy dane o produkcji przemysłowej w Eurolandzie w lutym. O godz. 14:30 zostanie opublikowana seria danych z USA, m.in. bilans handlu zagranicznego, ilość nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych oraz inflacja PPI. Również dzisiaj o godzinie 11:00 odbędzie się aukcja włoskich obligacji, co w kontekście ostatnich zawirowań na tym rynku, może mieć znaczenie dla inwestorów. Po zakończeniu sesji w USA wyniki kwartalne opublikuje Google. Rynek czeka na ten raport z niecierpliwością. Po godzinie 8:00 naszego czasu na giełdach światowych pozytywne nastroje nadal dopisują. Japoński Nikkei rośnie o 0,9 proc., cziński Hang Seng o 0,6 proc., kontrakt na S&P500 również rośnie o 0,3 proc. Zapewne możemy liczyć na otwarcie sesji na plusie, jednak z powodu sporej ilości danych należy bacznie obserwować przebieg notowań w trakcie dnia.

Reklama