W najbliższą niedzielę odbędą się wybory parlamentarne w Grecji i druga tura wyborów prezydenckich we Francji. Wszystko to rozgrywa się na tle demonstracji społecznych w Hiszpanii, których areną stały się w niedzielę ulice 50 miast. Wyniki najbliższych wyborów mogą mieć oczywiście przełożenie na zachowanie inwestorów.

Grecja ma przecież ogromne zobowiązania wobec Zachodu, który zgodził się na restrukturyzację zadłużenia i udzielił dalszej pomocy finansowej. Zmiana władzy w Atenach może także oznaczać zmianę polityki wobec Brukseli (czy Berlina, jeśli ktoś woli). A na to właśnie się zanosi, ponieważ w przedwyborczych sondażach wygrywa opozycyjna "Nowa Demokracja", a same sondaże wskazują także na możliwość wejścia do parlamentu skrajnie prawicowych organizacji. Z kolei ewentualna przegrana Sarkozy'ego w wyborach na korzyść Hollanda mogłaby zakłócić dobrze funkcjonującą współpracę niemieckich i francuskich liderów, nie wspominając o zwrocie w wewnętrznej polityce Francji.

Inwestorzy, choć świadomi konsekwencji, które mogą stać za wyborami politycznymi, z odwagą kupowali akcje w ostatnich dniach, tąpnięcie z ostatniego poniedziałku wydaje się być tylko wypadkiem przy pracy, zostało już w całości zniwelowane przez bodaj wszystkie indeksy Starego Kontynentu. Optymizm nie opiera się rzecz jasna na politykach, lecz - przy rozczarowujących danych makro - na wynikach spółek, a i to głównie amerykańskich. Lecz inwestorzy zdają się znajdywać pocieszenie w tym, że nawet w okresie spowolnienia lub recesji, firmom udaje się poprawiać zyski i przychody.

W Azji indeksy również rosły dziś rano mimo informacji o wzroście stopy bezrobocia w Singapurze (do 2,1 proc.) i spadku tempa produkcji przemysłowej w Korei (do 0,3 proc. m/m). Indeks w Seulu wzrósł mimo to o 0,3 proc., natomiast Hang Seng zyskiwał dziś 1,6 proc. Z kolei australijski All Ordinaries zyskał 0,7 proc., ponieważ inwestorzy mają nadzieję na obniżkę stóp procentowych (decyzja w tej sprawie zapadnie jutro).

Reklama

Na GPW najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest leniwy handel, niewielkie zmiany i małe obroty. Biorąc pod uwagę kolejki na Okęciu, jest to usprawiedliwione oczekiwanie. Ale weekend majowy, czy też majowa przerwa jest charakterystyczna jedynie dla Polski. O ile poniedziałek faktycznie może okazać się leniwym dniem, to już dalsza część tygodnia niekoniecznie. Zwłaszcza końcówka, kiedy polityczne emocje zostaną wzmocnione publikacjami PMI oraz danych z rynku pracy w USA oraz wynikami kwartalnymi m.in. europejskich banków, może być na giełdach ciekawa.