W pierwszej części dnia sytuacja na Starym Kontynencie nie wyglądała najgorzej, bo kiepskie doniesienia z Europy (indeksy PMI dla sektora wytwórczego - również naszego - oraz stopa bezrobocia w Niemczech i Eurolandzie), przykrywane były udanie wczorajszą dobrą informacją ze Stanów Zjednoczonych dotyczącą tego, że w czwartym miesiącu tego roku amerykański sektor przemysłowy poradził sobie lepiej niż sądzono - indeks ISM wzrósł do poziomu 54,8 pkt z 53,4 pkt w marcu i wobec 53,0 pkt w prognozach. Dla ogólnych nastrojów rynkowych ważne pozostawało także to, że jednoznacznie negatywnej niespodzianki nie zafundowały także inwestorom analogiczne dane z Chin, które poznaliśmy na przestrzeni dwóch ostatnich dni. Dziś w nocy podano, że indeks HSBC PMI dla Państwa Środka wzrósł w kwietniu do poziomu 49,3 pkt z 48,3 pkt w marcu, czyli bardziej niż wcześniej szacowano i czego się spodziewano (49,1 pkt). Z kolei w nocy z poniedziałku na wtorek okazało się, że oficjalny państwowy analogiczny wskaźnik zanotował w kwietniu zwyżkę do 53,3 pkt, czyli do najwyższego poziomu od 13 miesięcy, z 53,1 pkt w marcu, choć był nieco niższy od spodziewanego (53,6 pkt).

Strona podażowa mocno uaktywniła się dopiero po godz. 14:15, kiedy to stało się jasne, że w kwietniu w amerykańskim sektorze prywatnym przybyło znacznie mniej miejsc pracy niż się tego spodziewano.

Po stronie makro

Finalne dane o kondycji sektora wytwórczego strefy euro za kwiecień były gorsze niż się tego spodziewano i zarazem wstępnie szacowano. Indeks Markit PMI dla obszaru Eurolandu spadł do poziomu 45,9 pkt, najniższego od 34 miesięcy z 47,7 pkt w marcu i wobec wcześniejszych jego szacunków mówiących o tym, że wyniósł on 46,0. Oznacza to, że już dziewiąty miesiąc z rzędu kurczył się, a nie rozwijał. W przypadku największej gospodarki strefy euro, czyli niemieckiej, indeks Markit/BME PMI zniżkował do 46,2 pkt (do 33-miesięcznego minimum) z 48,4 pkt, choć wstępnie obliczano go na 46,3 pkt. Z kolei jeśli chodzi o drugą pod względem wielkości ekonomię Eurolandu, czyli francuską, to indeks Markit PMI poszedł co prawda w górę do 46,9 pkt z 46,7 pkt, ale także on ukształtował się poniżej wcześniejszych szacunków na poziomie 47,3 pkt.

Reklama

Rozczarował także odczyt indeksu PMI dla Polski, notując spadek do poziomu 49,2 pkt z 50,1 pkt w marcu, czyli do jeszcze niższego niż prognozował rynek (49,5 pkt).
Podobnie rzecz wyglądała z danymi, które napłynęły z niemieckiego rynku pracy. Choć stopa bezrobocia u naszych zachodnich sąsiadów nie uległa w kwietniu zmianie, wynosząc tak jak w marcu po korekcie nadal 6,8%, to na rynku spodziewano się jednak, że pozostanie ona na poziomie 6,7%, czyli na tym sprzed rewizji.

In minus zaskoczyły także informacje z rynku pracy Stanów Zjednoczonych. Raport ADP pokazał jedynie 119 tys. wzrost nowych etatów w sektorze prywatnym w kwietniu, choć na rynku oczekiwano, że będzie to od +170 do +177 tys.

Bez negatywnej niespodzianki obyło się dziś jedynie w przypadku publikacji dotyczącej stopy bezrobocia dla całego Eurolandu. Tak jak się tego szeroko spodziewano wzrosła ona w trzecim miesiącu bieżącego roku do poziomu 10,9% z 10,8% w lutym. Nie zmienia to jednak faktu, że i tak znalazła się na najwyższym poziomie od kwietnia 1997 r.

Bieżąca sytuacja rynkowa

W środę o godz. 14:30 indeks blue-chipów, czyli WIG20 szedł w dół o 0,49% do 2229,52 pkt, a indeks szerokiego rynku, czyli WIG zniżkował o 0,41% do 40110,11 pkt. W tym samym czasie paneuropejski indeks STOXX Europe 600 spadał o 0,43% do 257,26 pkt.