Po Euro 2012 bojkot Ukrainy przenosi się na kolejne dziedziny. Wczoraj szef niemieckiego MSZ oświadczył, że nie będzie ratyfikacji umowy stowarzyszeniowej z UE bez rozwiązania sprawy Julii Tymoszenko.
Z kolei prezydenci Chorwacji i Bułgarii wycofali swój udział w szczycie państw Europy Środkowej na Krymie. Do bojkotu Euro dołączyli się szef Parlamentu Europejskiego Niemiec Martin Schulz, wszyscy komisarze UE, wicekanclerz Austrii Michael Spindelegger i szef holenderskiej dyplomacji Uri Rosenthal. Beneficjentem tej sytuacji jest Rosja, która chce Ukrainy jak najdalej od Zachodu.
– Postępowanie Ukrainy w sprawie byłej premier Julii Tymoszenko zagraża szansom tego kraju na zbliżenie z UE – mówił szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle w opublikowanym wczoraj wywiadzie dla dziennika „Rheinische Post”. – Nasi partnerzy w UE są zgodni: umowa o stowarzyszeniu UE z Ukrainą nie może zostać ratyfikowana, dopóki praworządność na Ukrainie nie rozwinie się we właściwym kierunku – dodał. To dobra wiadomość dla Rosji, która od lat proponuje Kijowowi przyłączenie się do wspólnej przestrzeni gospodarczej z Białorusią i Kazachstanem.
Reklama
Moskwa od miesięcy kibicuje zmianom nad Dnieprem. Rosyjskie władze rytualnie kontestowały proces Tymoszenko, w praktyce tzw. markowana demokracja na Ukrainie jest na rękę Kremlowi.
– To, co się dzieje na Ukrainie, nie ma nic wspólnego z modną na Zachodzie tezą o putinizacji państwa – mówi nam osoba z otoczenia Janukowycza. – System władzy bardziej przypomina jelcynizację, czyli prywatyzację państwa przez rodzinę prezydenta – dodaje.
Już w 2010 r., tuż po przejęciu władzy przez nową ekipę, doszło do pierwszej dużej ustawionej prywatyzacji. Dotyczyła ona ukraińskiego giganta telekomunikacyjnego Ukrtelekom. Urzędnicy eliminowali inwestorów bez powiązań z władzą. Odpadły m.in. niemiecki Deutsche Telekom i norweski Telenor. W efekcie 93 proc. udzialów Ukrtelekom przejęła spółka ESU, założona przez austriacki fundusz inwestycyjny EPIC Advisors specjalizujący się w pośrednictwie prywatyzacyjnym. Kilka dni przed rozstrzygnięciem przetargu ESU zmieniła właściciela – 100 proc. jej udziałów przejęła zarejestrowana na Cyprze spółka EPIC Telecom Invest. Według ukraińskich mediów kontroluje ją rodzina Janukowycza.
Prezydent konsekwentnie wzmacnia związane z rodziną klany oligarchiczne: grupę Dymytro Firtasza i współpracującą z synami prezydenta grupę Jurija Iwanjuszczenki. Kontroluje też najważniejsze instytucje w państwie: Narodowy Bank Ukrainy, Naftohaz czy Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy. W efekcie amerykańska organizacja Freedom House już w 2010 roku zdegradowała Ukrainę do ligi państw częściowo wolnych.
Jakby na potwierdzenie słuszności oceny FH najpierw skazano na 7 lat kolonii karnej byłą premier Julię Tymoszenko. Później wyrok 4 lat usłyszał ataman pomarańczowej rewolucji i były szef MSW Jurij Łucenko. Trzy lata dostał były minister ochrony środowiska Hryhorij Filipczuk. Z kolei w połowie kwietnia na 5 lat więzienia skazany został były minister obrony Ukrainy w rządzie Tymoszenko – Wałerij Iwaszczenko.
Do ewidentnych nadużyć dochodzi też w sferze wolności prasy. W 2010 roku kijowski sąd cofnął częstotliwości dwóm opozycyjnym ukraińskim stacjom – Kanałowi 5 i TVi. Za decyzją stał zaufany Janukowycza – ówczesny szef Służby Bezpieczeństwa Wałerij Choroszkowski, który poza pracą w rządzie włada imperium medialnym Inter TV.