Według tygodnika w związku z tymi planami EPL rozważa wystawienie Tuska jako czołowego kandydata w wyborach do KE w 2014 r.

"Zaprezentowanie przed wyborami urzędującego premiera jako czołowego kandydata podniosłoby politykę europejską na nowy poziom" - powiedział "Spieglowi" polityk bawarskiej CSU Manfred Weber, wiceprzewodniczący frakcji EPL w Parlamencie Europejskim.

Jak wskazuje tygodnik, fotel szefa KE zwolni się w 2014 r., bo obecny przewodniczący, Portugalczyk Jose Manuel Barroso, nie ma zamiaru kandydować po raz trzeci. Według "Spiegla" chciałby on zostać prezydentem własnego kraju.

Podczas gdy wybór Barroso był jeszcze efektem politycznych targów między szefami państw i rządów UE, to następny przewodniczący KE będzie wyłoniony zgodnie z zasadami Traktatu Lizbońskiego. "To oznacza, że Rada Europejska wprawdzie może nominować kandydata, ale szefowie państw i rządów muszą skonsultować się z Parlamentem Europejskim i uwzględnić wynik wyborów do PE" - wskazuje "Spiegel".

Reklama

Dlatego też największe rodziny polityczne w UE chcą wystawić w wyborach czołowych kandydatów dla całej UE, którzy przewodziliby kampanii wyborczej i "automatycznie stawaliby się pretendentami do funkcji szefa Komisji Europejskiej" - pisze niemiecki tygodnik.

"Także kanclerz Angeli Merkel podoba się pomysł jej partyjnych przyjaciół, by tym razem wystawić prawdziwego czołowego kandydata. Nie wydaje się obawiać tego, że jej partia zabiegałaby w Niemczech o poparcie za pomocą Polaka" - dodaje "Spiegel".

Gdyby te informacje się potwierdziły, to premier Tusk zmierzyłby się w wyborach do PE z obecnym przewodniczącym europarlamentu, niemieckim socjaldemokratą Martinem Schulzem, który zapewne będzie czołowym kandydatem europejskich socjalistów.

Jak pisze tygodnik, obaj politycy nie chcą się oficjalnie wypowiadać na ten temat, ale w "małym gronie" mieli już wyrazić zainteresowanie tymi planami.

"Spiegel pisze, że Tusk uchodzi za żarliwego Europejczyka, który podczas polskiej prezydencji w UE w zeszłym roku wygłaszał przekonujące przemówienia. "Jego kandydatura miałaby też taką zaletę, że w czasie kryzysu euro nie reprezentowałby żadnego ze spierających się obozów. Jest też nadzieja, że Tusk mógłby przezwyciężyć zarysowujący się podział Europy na kraje strefy euro i resztę" - ocenia "Spiegel".

"Spiegel" wskazuje też, że dwie największe frakcje w PE zapewne będą skazane podczas wyboru szefa KE na poparcie mniejszych rodzin politycznych. Jeśli ani Tusk, ani Schulz nie zdobyliby większości, to kompromisowym kandydatem mógłby zostać premier Włoch Mario Monti.