Około 150 przedstawicieli małych i średnich przedsiębiorstw oraz kilkunastu ekspertów reprezentujących instytucje specjalizujące się w problematyce wierzytelności: biuro informacji gospodarczej BIG InfoMonitor, Związek Banków Polskich, Krajową Izbę Gospodarczą, Internetową Giełdę Długów, Polski Związek Windykacji, firmę Coface oraz Raiffeisen Bank Polska. Tak w dużym skrócie wyglądał Kongres Wierzytelności zorganizowany przez Dziennik Gazetę Prawną, który odbył się 11 września w Pałacu Prymasowskim w Warszawie. Specjaliści próbowali ocenić skalę problemu zatorów płatniczych, wytłumaczyć, co ma wpływ na jego narastanie, oraz doradzić firmom. W czym? Jak odzyskiwać długi, jak minimalizować ryzyko zawarcia trefnego kontraktu, jak zachować płynność finansową firmy w przypadku, gdy jej kontrahenci spóźniają się z uregulowaniem faktur, oraz zwiększyć prawdopodobieństwo odzyskania wierzytelności.

Zagrożone branże

Statystyki dotyczące tego ile firm nie spłaca swoich zobowiązań względem kontrahentów na czas, rzeczywiście są alarmujące. Z danych wywiadowni gospodarczej Soliditet Polska wynika, że na koniec pierwszego półrocza łączna wartość zatorów płatniczych przekraczała 1,2 mld zł, podczas gdy na koniec 2011 roku było to nieco ponad 800 mln, a w 2009 roku zaledwie 500 mln zł. Największy problem z zatorami mają branża budowlana i spożywcza. W przypadku budowlanki w połowie roku 6,1 tys. firm zalegało z wypłatą 232 mln zł. W branży spożywczej było jeszcze gorzej – długi kontrahentów z tego sektora wynosiły wówczas 280 mln zł.
Z badań firmy BIG InfoMonitor, które podczas kongresu zaprezentował jej prezes Mariusz Hildebrand, wynika, że obecnie zaledwie 30 proc. firm terminowo reguluje faktury. 59 proc. przedsiębiorców, którzy nie płacą w terminie, przyznaje bez ogródek, że robią to celowo – w ten sposób zapewniają sobie darmowy kredyt kupiecki.
Reklama
Dane te uzupełnił Przemysław Ruchlicki z Krajowej Izby Gospodarczej.
– 70 proc. firm z sektora MSP ma do czynienia z opóźnieniami w płatnościach, 40 proc. przyznaje że spóźnia wypłatę pieniędzy kontrahentom, 20 proc. nieterminowo reguluje składki ZUS i US, 13 proc. z poślizgiem wypłaca pensje pracownikom – wyliczał ekspert. Z innych zaprezentowanych przez niego statystyk wynika, że w Polsce faktury opóźnione o 90 dni stanowią 8-9 proc. wszystkich, co jest jednym z najgorszych wskaźników w całej Europie. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda w sektorze MSP – tutaj nawet 10 proc. płatności jest przeterminowanych o ponad 120 dni.
Zwrócił jednocześnie uwagę, że bardzo mało przedsiębiorców pamięta o podstawach prawnych przy regulowaniu płatności – kwestię tę reguluje ustawa z 13 czerwca 2003 r. o terminach zapłaty. Wynika z niej, że podstawowym okresem regulowania płatności jest 30 dni, o ile przedsiębiorcy nie uzgodnią między sobą inaczej.

Skąd ten problem?

Dariusz Szulc, dyrektor marketingu firmy Coface Poland, zwrócił uwagę na ścisły związek pomiędzy liczbą zatorów płatniczych a aktualnym stanem gospodarki. Z analiz Coface jasno wynika, że zatory płatnicze rosną w czasach spowolnienia i recesji, a spadają podczas okresów, gdy gospodarki rozwijają się dynamiczniej. Przyjmując, że w pierwszym kwartale 2008 roku, kiedy gospodarka była jeszcze w miarę stabilna, dynamika zgłoszeń przeterminowanych płatności wynosiła 100 proc., to rok później, gdy kryzys rozpętał się na dobre, wskaźnik ten wynosił już 258 proc. Z kolei w III kwartale 2010 – gdy zawierucha ekonomiczna się uciszyła – spadł do poziomu 86 proc. a w I kwartale tego roku znowu ostro wzbił się do góry – dokładnie do 157 proc.
Jednak zdaniem ekspertów winę za dynamicznie rosnącą liczbę i wartość zatorów płatniczych ponoszą także sami przedsiębiorcy. Bo nie zabezpieczają się należycie przed nieuczciwymi kontrahentami – nie weryfikują ich, nie prowadzą tzw. miękkiej windykacji, nie spisują stosownych umów etc.
– Zaledwie 30 proc. przedsiębiorców sprawdza kontrahentów w biurach informacji gospodarczej – zauważa Mariusz Hildebrand, prezes BIG InfoMonitor.
A to właśnie z informacji zawartych w BIG-ach dowiedzieć się można czy firma miewała w przeszłości problemy z wypłacalnością, jak regulowała swoje zobowiązania, jaka jest jej kondycja finansowa. Oczywiście BIG InfoMonitor namawia także przedsiębiorców, aby sami także uzupełniali bazę i dzielili się swoimi doświadczeniami ze współpracy z kontrahentami.
– Firmy często zapominają o tzw. miękkiej windykacji, czyli przypominaniu na bieżąco kontrahentowi o fakturze. Pierwszy raz powinno się do niego zadzwonić tuż po wysłaniu rachunku, aby zapytać, czy doszedł. Potem dzień przed momentem, kiedy upływa termin zapłaty, później również nie odpuszczać. Tymczasem wiele firm przypomina sobie o zaległych płatnościach nawet kilka miesięcy po terminie – uważa Radosław Cieciórski z Polskiego Związku Windykacji.

Jak nie stracić płynności

Zatory płatnicze uderzają głównie w firmy z sektora MSP. Szczególnie w sytuacji jeżeli przedsiębiorstwo uzależnione jest od jednego lub kilku kontrahentów nie płacących regularnie. Firma zmuszona jest wówczas finansować działalność z innych środków. – 92 proc. przedsiębiorców inwestuje środki własne, 46 proc. posiłkuje się kredytami, 33 proc. korzysta z leasingu – wylicza Przemysław Ruchlicki z KIG. I zwraca uwagę, że zaledwie garstka firm zdaje sobie sprawę z istnienia nowoczesnych narzędzi finansowych, które pozwalają firmie zachować płynność finansową bez konieczności ponoszenia wysokich kosztów ich obsługi.
– Na przykład zaledwie 4 proc. firm korzysta z faktoringu – analizuje.
Tymczasem sposób działania samego faktoringu zaprezentował Damian Oszajca z Raiffeisen Bank Polska. Narzędzie jest stosunkowo proste – przedsiębiorca wystawia fakturę kontrahentowi i praktycznie od razu otrzymuje za nią pieniądze. Ale nie od niego, tylko od banku, który niejako „zakłada” pieniądze. Firma może więc bez przeszkód prowadzić bieżącą działalność, a za obsługę płaci bankowi tylko 0,5–1 proc. wartości faktury. W obecnych czasach takie rozwiązanie może uratować niejedną firmę przed upadkiem.