– Sytuacja jest naprawdę daleka od tego, by bić na alarm – mówi Andrzej Kulik z Krajowego Rejestru Długów. To prawda, że w niektórych branżach – jak w budownictwie – koniunktura wyraźnie się pogorszyła, a skala zatorów płatniczych w przedsiębiorstwach rośnie. – Ale nie wynika to z tego, że na rynku nie ma pieniędzy, tylko z asekuranckiej postawy firm: nie płacę, dopóki klient mi nie zapłaci. Twarde dane z gospodarki są jednak takie, że mamy wzrost, a nie recesję. Stąd nie widać wyraźnego wzrostu niespłacanych należności wpisywanych do naszej bazy – dodaje Andrzej Kulik
Dziś w rejestrze jest 13,5 mld zł złych długów, które zaciągnęło 1,84 mln dłużników.
– Nie obserwujemy wzrostu liczby dłużników. W jednym miesiącu może się ona zwiększyć o kilkanaście, kilkadziesiąt tysięcy, a w kolejnym o tyle samo spaść. Jednak od roku średnio liczba dłużników jest mniej więcej na takim samym poziomie – dodaje Kulik.
Z danych KRD wynika, że przeciętne zobowiązanie konsumenckie, którego dłużnik nie spłaca, to obecnie 5,8 tys. zł. Pół roku temu, gdy gospodarka zaczynała hamować, było to 5,4 tys. zł. Nieznacznie wzrósł też średni niespłacany dług wobec firm: z 21,2 tys. zł do 21,6 tys. zł.
Reklama
W bazie BIG InfoMonitor wpisanych jest niewiele ponad 2,2 mln dłużników. Na koniec I kw. było ich 2,16 mln. Mariusz Hildebrand, prezes InfoMonitora, mówi, że w miarę stała liczba dłużników w tym roku to też efekt tego, że część z nich wpisanych wcześniej do bazy spłaca swoje zobowiązania i zostaje z niej wykreślona.
– Na przykład w czerwcu wpisanych zostało ok. 100 tys. zadłużonych, zaś usuniętych z bazy zostało 150 tys. osób. To oznacza, że mimo spowolnienia gospodarczego wielu dłużników jest w stanie regulować swoje długi – mówi prezes Hildebrand.
Z informacji BIG InfoMonitora wynika, że łączna wartość niespłacanego zadłużenia rośnie. Na koniec września było to ponad 37 mld zł. Ale dynamika tego wzrostu znacząco osłabła w porównaniu z ubiegłym rokiem. W ostatnich dwóch kwartałach była wyraźnie poniżej 1 mld zł. W ubiegłym roku sięgała 2 mld zł na kwartał. Niewiele zmieniło się średnie zadłużenie – na koniec września wyniosło nieco ponad 16,7 tys. zł w porównaniu z 16,5 tys. zł na koniec I kw. W ubiegłym roku średni niespłacany dług wzrósł z 13,9 tys. zł do niespełna 16,5 tys. zł.
Biura są zgodne w diagnozie: dynamiczny przyrost niespłacanego zadłużenia w poprzednich dwóch latach to pokłosie dynamicznie rozwijającej się akcji kredytowej z lat 2007 – 2008 i zaciągania innych zobowiązań na fali dobrej koniunktury gospodarczej. Długi zaciągnięte wówczas ujawniły się jako niespłacane w 2010 i w 2011 roku.
– Ale restrykcyjna polityka Komisji Nadzoru Finansowego prowadzona od 2009 r. spowodowała, że odsetek tzw. kredytów z utratą wartości przestał rosnąć. I to teraz widać w naszych bazach – mówi Kulik.
– Poza tym w poprzednich dwóch latach wiele firm weszło do systemu wymiany informacji gospodarczej. Ujawnione zostały niespłacane zobowiązania zaciągnięte znacznie wcześniej – dodaje Mariusz Hildebrand.
Kulik nie spodziewa się wyraźnego wzrostu liczby dłużników w KRD w kolejnych miesiącach. – Jeśli nastąpi jakiś wzrost, to raczej będzie wynikał z aktywności tzw. wtórnych wierzycieli odkupujących długi od banków, operatów telefonicznych czy firm energetycznych. Raczej nie będą to świeżo zaciągnięte zobowiązania – prognozuje.
Oba biura dostrzegają jeszcze jedną prawidłowość: im więcej kryzysowej retoryki w mediach, tym większe zainteresowanie pozyskiwaniem informacji gospodarczej. W 2010 r. BIG InfoMonitor sprzedał 7 mln raportów. W ubiegłym roku było to już 8 mln. Prezes biura spodziewa się, że w tym roku ta liczba wyniesie 10 mln.