W czwartek rano wydawało się, że rynki europejskie będą poruszały się w ograniczonym zakresie dając kupującym czas na zebranie sił przed dalszymi zwyżkami. Jednak przerwa nie trwała długo i jeszcze tego samego dnia indeksy (DAX, FTSE, WIG20) wyznaczyły nowe tegoroczne maksima. Pomóc mogły w tym lepsze niż oczekiwano dane o zamówieniach w niemieckim przemyśle, natomiast inwestorzy kompletnie zignorowali prognozę ECB, który obniżył przyszłoroczny szacunek wzrostu gospodarczego w strefie euro do minus 0,3 proc. z plus 0,5 proc. w poprzedniej prognozie. Albo inwestorzy mają wliczony ten scenariusz w ceny, albo – skoro ceny akcji osiągają poziomy najwyższe od kilkunastu miesięcy – inwestorzy nie podzielają pesymizmu ECB.

W USA indeksy także wzrosły, ale trudno czwartkową sesję nazwać szałem zakupów. S&P zyskał 0,3 proc. po sesji, na której indeks kilkukrotnie zmieniał kierunek ruchu. Warto odnotować, że każdy kolejny sesyjny dołek wypadał wyżej od poprzedniego to sygnał, że mimo skromnej zwyżki pozbawionej zresztą technicznego znaczenia, kupujący są póki co w przewadze i mogą poprowadzić indeks wyżej.

W Szanghaju indeks wzrósł dziś rano o 1,6 proc. (jest najwyżej od miesiąca, od tegorocznego szczytu dzieli go 20 proc.) przed publikacją niedzielnych danych o dynamice produkcji i sprzedaży detalicznej. Inwestorzy przygotowują portfele na wyraźną poprawę w gospodarce i pożegnanie z trwającym siedem kwartałów spowolnieniem tempa wzrostu PKB. Kospi zyskał dziś 0,4 proc., a Nikkei spadł o 0,2 proc.

W Europie możemy oczekiwać dalszych zwyżek, które mogą być zależne od danych o brytyjskiej i niemieckiej produkcji przemysłowej. Decydujące znaczenie dla końcówki notowań będą miały dane z amerykańskiego rynku pracy (14:30). Jeśli zaś chodzi o WIG, to moim zdaniem głównym motorem zwyżek są oczekiwania na dalszy spadek stóp procentowych. Kontrakty FRA wyceniają WIBOR o ponad 100 pkt niżej niż obecnie, a taki scenariusz mógłby przynieść nie lada ożywienie na rynku kredytowym. Ale też trzeba pamiętać o tempie zwyżki – WIG rośnie czwarty tydzień z kolei, wskaźniki techniczne są rozgrzane jak hutniczy piec, nawet na tygodniowym wykresie RSI wszedł w obszar wykupienia (nie był tak wysoko od dwóch lat), zaś sam indeks dotarł do luki bessy z 2 sierpnia 2011 r. Takie poziomy często prowokują chwilowe choćby korekty.

Reklama