W ubiegłym miesiącu Gerard Depardieu, chcąc uniknąć zbyt wysokiego, 75-procentowego podatku, przeprowadził się do belgijskiej wioski Nechin. Podatek ten został co prawda uznany przez francuski Trybunał Konstytucyjny za niezgodny z ustawą zasadniczą, jednak Depardieu mimo to nie chce być już obywatelem Francji.

>>> Czytaj też: Francuscy bogacze na uchodźstwie podatkowym. Depardieu zrzeka się obywatelstwa

Według mediów, w grudniu miał powiedzieć w czasie kolacji z przyjaciółmi, że ma różne możliwości ucieczki przed zbyt łakomym francuskim fiskusem. "Putin przysłał mi już paszport!" - żartował aktor. W liście otwartym do premiera Francji Gerard Depardieu napisał, że rozpoczął pracę w wieku 14 lat i - jak podkreślił - zawsze płacił podatki i inne daniny.

Twierdzi też, że w mijającym roku zapłacił 85 procent podatku od przychodu, a w ciągu ostatnich 45 lat - 145 milionów euro. Po tym, jak list został opublikowany, Władimir Putin zaproponował aktorowi rosyjskie obywatelstwo. Dziś obietnicę spełnił.

Reklama

>>> Polecamy: Zamiast gospodarki we Francji rośnie bezrobocie

Na razie nie wiadomo, czy przyznanie rosyjskiego obywatelstwa będzie oznaczało utratę przez Depardieu obywatelstwa francuskiego. Jeśli tak, to aktor - tak jak wszyscy Rosjanie - będzie musiał wyrobić sobie wizę Schengen, aby mieć możliwość wjazdu do państw Unii Europejskiej.

>>> Czytaj też: Gerald Depardieu będzie nie tylko Rosjaninem, ale też Belgiem