Przewodniczący Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych Leszek Miętek tłumaczy IAR, że decyzję o strajku podjęto, ponieważ w opinii związkowców władze spółek kolejowych złamały umowę. Pracodawcy poprosili o przerwę w mediacjach w sprawie zmian w ulgach przejazdowych, a w tym czasie pracownicy PKP są zmuszani do podpisywania zgód na korzystanie z ulg, na które nie zgadzają się związki zawodowe. "To jest jawna prowokacja" - mówi IAR Leszek Miętek. I dodaje, że związki zawodowe działające na kolei nie zgadzają się na działania metodą faktów dokonanych. Stąd decyzja o strajku ostrzegawczym w dniu, w którym ma odbyć się kolejna runda rozmów w sprawie ulg na przejazdy koleją dla pracowników PKP.

"To nieprawda" - mówi IAR prezes PKP S.A. Jakub Karnowski i zapewnia, że pracodawcy nie chcą strajku. Dodaje, że kolejarze zastosowali wybieg, gdyż wiedzieli, że nawet jeśli 25 stycznia dojdzie do porozumienia, to PKP nie zdąży zapytać pracowników o zdanie w sprawie ulg. Dlatego też władze spółki zdecydowały się przeprowadzić ankietę w sprawie ulg wcześniej.

Jakub Karnowski ma pretensje do związkowców, że zdecydowali się przeprowadzić protest właśnie teraz. Tłumaczy, że strajk będzie bardzo dotkliwy dla pasażerów, gdyż jest surowa zima, a dodatkowo ruch będzie nasilony ze względu na początek ferii na Mazowszu i w innych regionach kraju.

Obie strony negocjują wysokość ulg przejazdowych dla kolejarzy. Jesienią zarząd PKP ogłosił, że dotychczasowe zniżki będą obniżone z obowiązujących 99 procent do 80 procent. Co więcej, prawo do ulg mieliby stracić między innymi emeryci kolejowi i dzieci kolejarzy. W grudniu kolejarze zapowiadali, że jeśli zarząd nie wycofa się ze swoich pomysłów, to dojdzie do strajku.

Reklama