OPINIA: Prof. Danuta Kołożyn-Krajewska, Wydział Nauk o Żywieniu Człowieka i Konsumpcji, SGGW w Warszawie
W Polsce powinna działać jedna inspekcja nadzorująca produkcję i dystrybucję żywności. Musi być niezależna od producentów, co oznacza, że powinna podlegać bezpośrednio premierowi, a nie ministrom zdrowia czy rolnictwa. Ze względu na duży zakres działalności można w niej wydzielić departamenty nadzoru nad żywnością pochodzenia zwierzęcego (z kompetencją lekarzy weterynarii) i departamenty nadzoru nad żywnością pochodzenia roślinnego (w kompetencji służb sanitarnych, ale zajmujących się tylko produkcją żywności). Zostaje problem wyrobów mieszanych – tu także byłoby łatwiej sprawować nadzór nad tą produkcją w ramach jednej inspekcji.
Jedna inspekcja może być sprawniej zarządzana. Nie będzie problemu podziału kompetencji, będzie łatwiej przeprowadzić identyfikowalność, co może być przydatne w razie konieczności wycofania niebezpiecznych produktów żywnościowych z dystrybucji.