W pierwszych godzinach handlu wspólną walutę wspierały jeszcze odczyty inflacyjne m.in. dla Francji, Słowacji i Hiszpanii, które w większości okazały się niższe od prognoz. Jednakże wraz z publikacją słabych danych ze strefy euro i rozczarowujących wyników aukcji we Włoszech kurs EUR/USD ponownie zaczął spadać i jeszcze przed południem zszedł poniżej wsparcia na 1,30. Jak się bowiem okazało w styczniu produkcja przemysłowa w krajach E17 zmniejszyła się o 0,4 proc. m/m, podczas gdy prognozy wskazywały na 0,1 proc. spadek po tym jak w grudniu zobaczyliśmy miesięczny wzrost produkcji o 0,9 proc.

Z kolei przetarg włoskich obligacji, pierwszy po parlamentarnych wyborach i obniżce ratingu kraju przez agencję Fitch, nie przeszedł testu siły rynku długu. Nie sprzedanie całej oferowanej podaży i niski popyt skutkowały wzrostem kosztów obsługi zadłużenia, a przy niepewnej sytuacji politycznej nawet tak niewielki wzrost kosztów obsługi ogromnego długu publicznego natychmiast wywołuje obawy wśród inwestorów. Na przetargu rentowności 3-letnich obligacji wzrosły do najwyższego poziomu od grudnia ub. roku, zaś 15-letnich osiągnęły poziom o 9 pkt wyższy niż na przetargu styczniowym. Od południa na głównej parze walutowej widać było już zwiększone zainteresowanie dolarem, a wyczekiwany odczyt sprzedaży detalicznej z USA postawił przysłowiową „kropkę nad i”.

Pomimo że luty był pierwszym pełnym miesiącem, w którym wygasły ulgi w podatkach dochodowych w konsekwencji braku kompromisu pomiędzy prezydentem B.Obamą i republikanami w sprawie tzw. klifu fiskalnego z końca 2012 znacząco nie wpłynęło to na wydatki amerykańskich konsumentów. Jak się bowiem okazało w ubiegłym miesiącu sprzedaż detaliczna w USA wzrosła o 1,1 proc. wobec 0,2 proc. w styczniu i prognozowanych przez rynek 0,5 proc. W tym szczególnym okresie tak mocna sprzedaż wpisała się w trend dobrych danych, potwierdzając trwałość wzrostu gospodarczego w USA. Konsekwencją poprawiającej się kondycji największej gospodarki świata będzie zapewne dalsze nasilanie się oczekiwań rynkowych, że Fed jeśli nie zakończy, to przynajmniej ograniczy skalę QE3, co będzie umacniać dolara.

W reakcji na dane euro/dolar ruszył w kierunku 1,295, a momentami za wspólną walutę trzeba było wczoraj płacić najmniej od pierwszej dekady grudnia ubiegłego roku. Kolejna fala silnego umocnienia dolara może przyjść w piątek wraz z publikacją danych o produkcji przemysłowej i indeksu nastrojów konsumentów Uniwersytetu Michigan. Dzisiaj poznamy jeszcze tygodniowe dane z rynku pracy (raport Initial jobless claims). W czwartek w centrum uwagi inwestorów znajdzie się też aukcja długu w Hiszpanii (do sprzedaży wystawione zostaną papiery zapadające w 2029, 2040 i 2041 roku) i pierwszy dzień szczytu UE, podczas którego podniesiona zostanie sprawa pomocy dla Cypru. Źródłem pogorszenia nastrojów wobec euro może też być piątkowa pierwsza sesja nowego włoskiego parlamentu, przypominająca inwestorom o możliwych problemach z utworzeniem silnego, stabilnego gabinetu. Choć B.Grillo sugerował, że opuści zgromadzenie tak, aby rząd mógł powstać, to wczoraj sugerował już, że nie widzi dużych szans na długotrwałe utrzymanie koalicji nie wykluczając w ciągu najbliższych kilku miesięcy kolejnych wyborów. Z technicznego punktu widzenia euro/dolar stoi obecnie przed testem okolic 1,27-1,28 USD (strefy wsparcia budowanej po dołkach z listopada ub. roku).

Reklama

Coraz wyżej plasuje się natomiast para AUD/USD. Opublikowane dzisiaj dane z Australii pokazujące największy od 12 lat przyrost nowych miejsc pracy i jednocześnie utrzymanie w lutym stopy bezrobocia na poziomie 5,4 proc. (oczekiwano wzrostu do 5,5 proc.) zmniejsza rynkową presję na dalsze obniżki stóp procentowych przez Bank Australii (RBA). Niemniej oczekuje się, że jeszcze w pierwszym półroczu RBA obetnie stopy o 25 pb. Obecnie główna stopa kształtuje się na poziomie 3 proc. i jest najniższa od 2009 roku. W reakcji na dane para AUD/USD zbliżyła się do 1,04 osiągając najwyższy poziom od ponad miesiąca.

Niewiele zmienia się natomiast obraz rynku złotego. Para EUR/PLN wciąż konsoliduje się w wyznaczonym w ostatnich dniach kanale zmian. Z kolei za sprawą dalszych spadków notowań euro/dolara kurs USD/PLN testuje coraz wyższe poziomy docierając wczoraj w okolice 3,20. Jeśli uda się zdecydowanie pokonać ten opór, droga na 3,30 PLN będzie stała otworem. Dzisiejsza publikacja inflacji CPI raczej nie zmieni obecnej sytuacji na parach złotowych. Rynek od dawna oczekuje spadku indeksu CPI jednocześnie nie dając dużych szans na kolejną obniżkę stóp procentowych przez RPP podczas jej kwietniowego posiedzenia. W udzielonym wczoraj wywiadzie członkini Rady A.Zielińska-Głębocka dała jasno do zrozumienia, że stopy na poziomie 3,25 proc. to na razie wszystko, co było możliwe do wynegocjowania w łonie RPP. Jednocześnie wskazała na oczekiwanie przyspieszenie wzrostu gospodarczego podkreślając pozytywny wpływ na koniunkturę dotychczasowych decyzji Rady.