Wyprzedaż wspólnej waluty pojawiła się na rynku już podczas piątkowej sesji amerykańskiej wraz z ponownym rozbudzeniem obaw, że Fed może zacząć rozważać plan wychodzenia z programu wsparcia QE3. Powodów do spekulacji dostarczyły doniesienia o mocniejszym niż oczekiwano wzroście inflacji w lutym w USA (indeks CPI wzrósł o 2,0% r/r – najsilniej od października 2012 roku i 0,7% m/m - najmocniej od czerwca 2009 roku wobec oczekiwanych odpowiednio: 1,9% i 0,5%).

W ocenie inwestorów rosnąca inflacja jest pokłosiem działań Rezerwy Federalnej, która pod kierownictwem prezesa B.Bernanke od 2008 roku sukcesywnie skupuje papiery, obecnie miesięcznie o wartości 85 mld USD. Polityka luzowania ilościowego (QE3) prowadzona jest jednocześnie przy rosnącej akcji kredytowej. W ocenie ekonomistów najprawdopodobniej ta rosnąca akcja kredytowa (inaczej niż w czasie poprzednich działań) doprowadziła do zaobserwowanego wzrostu inflacji. W tej sytuacji atmosfery nie poprawiła publikacja indeksu Uniwersytetu Michigan, obrazująca nastroje amerykańskich konsumentów. Jak się okazało w marcu odnotowano spadek wskaźnika do 71,8 pkt wobec prognozowanych 78,0 pkt.

Nie trudno jest zgadnąć, że w tym tygodniu w centrum uwagi znajdzie się przede wszystkim kończące się w środę posiedzenie Rezerwy Federalne. Obok konferencji szefa Fed B.Bernanke istotne będą wskazania najnowszych prognoz makro. Jeżeli wydarzenie to wzmocni oczekiwania na szybszy koniec QE3 dolar może ponownie zyskać. Warto jednak pamiętać, iż na chwilę obecną przewagę w Fed mają gołębie a B.Bernanke wraz J.Yellen (którą wskazuje się, jako kolejnego szefa Fed, gdy w 2014 roku skończy się druga kadencja obecnego) wydają się gwarantować zachowanie obecnej ścieżki banku centralnego. Niemniej środowy wieczór bez względu na wydźwięk z pewnością będzie impulsem do wzrostu zmienności na rynku.

W weekend na rynek dotarły, jak by się wydawało na pierwszy rzut oka, pozytywne informacje z Brukseli, które jednak wprowadziły wielu w konsternację wywierając dodatkowo presję na euro. Rząd cypryjski po trwających około 10-godzinnych negocjacjach z ministrami finansów państw strefy euro i MFW uzgodnił w sobotę nad ranem pakiet ratunkowy w wysokości 10 mld EUR dla zagrożonego niewypłacalnością kraju. Jak się jednak okazało „nic nie ma za darmo”, a co więcej zaaplikowana kroplówka okazała się bardzo bolesna dla Cypryjczyków. Cypr otrzymał bowiem pomoc (tak jak oczekiwał rynek), ale jednym z warunków uzyskania wsparcia finansowego jest obciążenie depozytów bankowych jednorazową opłatą. W przypadku depozytów do 100 tys. euro jest to 6,75%, a powyżej 100 tys. euro - 9,9%. Oczekuje się, że z tytułu tych opłat cypryjski fiskus otrzyma 5,8 mld EUR. Informacja ta znalazła negatywne przełożenie na sytuację sektora finansowego Cypru.

Reklama

Mieszkańcy natychmiast zaczęli bowiem wycofywać z banków swoje oszczędności. Jak podawały lokalne źródła Cypryjczycy wymieniali się informacjami (m.in. na Facebooku), w których bankomatach została jeszcze gotówka. Kilkanaście godzin zajęło im opróżnienie wszystkich punktów. Jeszcze kilka dni temu urzędujący od miesiąca prezydent Cypru i jego minister finansów zapewniali, że oszczędności obywateli w bankach są bezpieczne. Opodatkowanie depozytów to pierwszy taki przypadek od wybuchu kryzysu w strefie euro. Wcześniej z takim rozwiązaniem mieliśmy do czynienia we Włoszech w 1990 r., przy okazji ratowania lira. Jednakże wówczas zamiast 6,75 – 9,99% pobierano z kont obywateli 0,06%. Dodatkowymi zaakceptowanymi warunkami pomocy dla Cypru jest podniesienie z 10% do 12,5% stawki podatku CIT i prywatyzacja. Prezydentowi N.Anastasiadisowi udało się odrzucić podatek od transakcji finansowych, który definitywnie starłby Cypr z mapy rajów podatkowych. Europejscy decydenci eksperymentują na małym państewku (po raz pierwszy przeprowadzając bail-in), a wnioski jakie wyciągną pomogą im wycenić ewentualne zagrożenia w przypadku, gdyby chcieli podobną operację przeprowadzić na kraju znacznie większym niż Cypr.

W rezultacie dyskusje nad przyszłością programu skupu aktywów przez Fed i doniesienia z Cypru obniżyły notowania euro chwilowo poniżej 1,29 USD. Obok wspomnianego już posiedzenia FOMC, najbliższe dni przyniosą też publikację kolejnych ważnych z punktu widzenia oczekiwań związanych z możliwym cięciem stóp procentowych, danych i wydarzeń ze strefy euro. Na wtorek zaplanowane jest wystąpienie szefa EBC w Parlamencie Europejskim. Jeżeli M.Draghi powtórzy, że obecnie nie jest czas na głębsze poluzowanie polityk monetarnej, wspólna waluta zyska na wartości. W tym tygodniu poznamy też indeksy ZEW i IFO, jednak ważniejsze dla inwestorów mogą okazać się czwartkowe szacunki wskaźników PMI w Eurolandzie. Zapowiada się więc tydzień o podniesionej zmienności notowań na rynku walutowym, który niewykluczone, że wskaże kierunek zmian euro/dolarowi pozostającemu nadal w trendzie bocznym.

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.