– Miałem pokusę, by nałożyć czarny golf. Ale doszedłem do wniosku, że nie warto udawać kogoś, kim się nie jest. A ja jestem przede wszystkim bankierem – tak Wojciech Bolanowski odpowiedział na pytanie, dlaczego podczas inauguracji IKO, nowego komórkowego systemu płatności PKO BP, nałożył na siebie idealnie skrojony garnitur, a nie czarny golf jak Steve Jobs.
Pod każdym innym względem impreza przypominała wydarzenia organizowane przez legendarnego twórcę firmy Apple. Czy jednak IKO, za którego ojca może uchodzić Bolanowski, zrewolucjonizuje polską bankowość, tak jak innowacje Apple’a zrewolucjonizowały branżę elektroniki użytkowej?
Są szanse, bo szef bankowości elektronicznej w PKO BP w przeprowadzaniu rewolucji ma już pewne doświadczenia. Kilkanaście lat temu współtworzył mBank, pierwszy internetowy bank w Polsce. mBank odniósł spektakularny sukces, w co w 2001 r. wierzyli chyba tylko jego twórcy.
Dziś w sukces IKO wierzy nie tylko Bolanowski, lecz także coraz więcej specjalistów i konkurentów. Uwierzył w niego również prezes PKO BP Zbigniew Jagiełło. Bolanowskiemu udało się dla projektu zdobyć poparcie szefa, który uznał IKO za priorytet nie tylko dla kierowanego przez siebie banku, lecz także dla drugiej kadencji na fotelu prezesa. Bez wątpienia świadczy to o pozycji Bolanowskiego w PKO BP, która będzie rosła wraz ze wzrostem znaczenia zdalnych kanałów obsługi klientów.
Reklama
Ale umiejętność zjednywania poparcia przełożonych dla własnych pomysłów to niejedyna zaleta Bolanowskiego. Twórca IKO, choć przy pierwszym kontakcie nie sprawia takiego wrażenia, należy do ludzi niezwykle pewnych siebie. Świadczyć o tym może choćby porównywanie PKO BP do Apple’a. Bolanowski zwykł mawiać, że duży gracz na rynku, taki jak gigant z nadgryzionym jabłkiem w logo, nie musi oglądać się na konkurencję, tylko tworzyć własne rozwiązania, które często stają się standardem na rynku. – Mam nadzieję, że IKO takim standardem stanie się w segmencie płatności mobilnych w Polsce – mówi.
A mało brakowało, że z bankowością nie miałby nic wspólnego. Poszedł na studia medyczne, bo jego zdaniem pod koniec lat 80. ambitni młodzi ludzie mieli do wyboru zostać lekarzem albo prawnikiem. Wybrał to pierwsze rozwiązanie i po studiach pracował na oddziale onkologii dziecięcej.
W medycynie prawdopodobnie pozostałby na dłużej, gdyby nie to, że zarabiał za mało i chciał dorobić. Wysłał CV do Sławomira Lachowskiego, wówczas wiceprezesa BRE Banku, który poszukiwał wtedy ludzi do tworzonego mBanku. Potrzebował osoby z lekkim piórem, aby tworzyła komunikaty dla klientów. Bolanowski pracę dostał, w czym pomogło mu hobby – pisanie opowiadań. Praca pochłonęła go tak bardzo, że porzucił medycynę i w bankowości pracuje do dziś.
Zanim w 2011 r. trafił do PKO BP, brał udział w uruchamianiu mBanku w Czechach i na Słowacji. Pracował również w MultiBanku, gdzie był szefem marketingu. Jego obecne hobby to Stany Zjednoczone, do których regularnie podróżuje.