Segment ubezpieczeń komunikacyjnych zakończył pierwszy kwartał na minusie.
– Spodziewamy się, że po pierwszych trzech miesiącach tego roku składka z polis komunikacyjnych będzie sporo niższa niż w końcówce poprzedniego roku – wyjaśnia Anna Włodarczyk-Moczkowska, prezes towarzystwa ubezpieczeniowego Gothaer.
Franz Fuchs, prezes VIG Polska, przyznaje, że z danych uzyskanych przez zakłady ubezpieczeń wynika, iż składka z polis komunikacyjnych – OC i AC łącznie – spadła na początku roku o kilka procent. I to mimo wzrostu liczby zawartych umów ubezpieczenia. – To może być najgorszy wynik od 2009 r., kiedy dynamika składki przypisanej brutto na rynku komunikacyjnym także była ujemna i wyniosła -1,6 proc. – dodaje.

Gigantyczne zniżki

Reklama
W IV kw. ubiegłego roku zakłady zebrały 3,5 mld zł składki brutto, wynik techniczny sięgnął 300 mln zł. W ocenie prezes Gothaer w pierwszych trzech miesiącach tego roku wynik może nawet spaść poniżej zera (Gothaer zebrał z ubezpieczeń komunikacyjnych w I kw. 72,4 mln zł, podczas gdy rok wcześniej 92 mln zł).
Wpływ na to miała wojna cenowa, jaka rozgrywała się pod koniec ubiegłego roku pomiędzy ubezpieczycielami. Firmy, chcąc przyciągnąć klientów, udzielały zniżek przekraczających zwyczajowe 60 proc.
– Szczególnie szalony pod tym względem był ostatni kwartał roku – zaznacza Rafał Karski, dyrektor sprzedaży i marketingu Liberty Direct. – Wówczas nastąpiły największe obniżki cen i taki poziom utrzymał się na początku tego roku. Ponadto towarzystwa ubezpieczeniowe oferowały dodatkową prowizję od sprzedanych polis, chcąc w ten sposób bronić biznesu w trudnej sytuacji rynkowej – dodaje.
Wysokie prowizje miały zmotywować brokerów do sprzedaży polis danego zakładu. Prym wiodła Proama, która oferowała agentom nawet ponad 20 proc. od zebranej składki. Krzysztof Skarbek, dyrektor sprzedaży agencyjnej w Proama, nie widzi w tym jednak nic złego. – Prowizja dla agentów zależy u nas od poziomu sprzedaży i jakości portfela. Przeciętny Kowalski sprzedający dwie polisy w miesiącu otrzymuje prowizję poniżej 10 proc. miesięcznie, co jest standardem rynkowym – twierdzi Krzysztof Skarbek. – Najwięksi, organizacje wyspecjalizowane w sprzedaży i rozliczaniu prowizji dla dużych struktur, mogą otrzymać nieznacznie ponad 15 proc., zaś łączna wysokość prowizji, wraz z premią za niską szkodowość, dla największych agencji może przekroczyć 20 proc. – dodaje.
Nic więc dziwnego, że największe z multiagencji – jak podaje Proama – zwiększyły w ciągu pierwszych trzech miesięcy obroty nawet o 30–50 proc.

Błędne koło

Fuchs uważa jednak, że rekompensowanie agentom spadku cen polis poprzez podwyższanie wartości wypłacanych prowizji nie jest dobrym pomysłem. – Prowizje trudno będzie obniżyć później, gdy zmieni się sytuacja na rynku – wyjaśnia prezes VIG Polska. – Takie działania to błędne koło z punktu widzenia długofalowej dochodowości biznesu komunikacyjnego. Firmy sprzedają polisy po niższej cenie, przyjmując na siebie takie samo ryzyko jak wcześniej, a jednocześnie zwiększają koszty swojej działalności – dodaje.