Wiele powiedziano już na temat poprawy bezpieczeństwa energetycznego, dywersyfikacji źródeł dostaw i uniezależnienia się od Rosji, z którymi możemy mieć do czynienia po uruchomieniu produkcji gazu łupkowego w Polsce, a także jej spodziewanym korzystnym wpływie na cenę surowca. Zalet będzie jednak znacznie więcej. Wydobycie niekonwencjonalnego surowca na skalę przemysłową może bowiem całkowicie odmienić obraz naszego kraju. Dzięki niemu paliwo to ma niepowtarzalną okazję, by ograniczyć dominującą pozycję węgla w polskiej gospodarce.

Paliwo przyszłości

Według Międzynarodowej Agencji Energii już w 2030 roku gaz ziemny obok ropy naftowej stanie się drugim najczęściej używanym surowcem energetycznym, zastępując na tej pozycji węgiel. To właśnie między tymi surowcami rozegra się bitwa o prymat wśród źródeł energii w naszym kraju. Wskazują na to m.in. parametry opłacalności węgla i gazu.
Z danych GUS, który przeanalizował koszty ogrzewania mieszkań w przeliczeniu na metr kwadratowy powierzchni w zależności od źródła ciepła, wynika, że nośnikami o najniższych kosztach zakupu są właśnie węgiel kamienny i gaz ziemny – odpowiednio 20 i 27 zł/mkw. Na razie widoczna jest przewaga tego pierwszego. Z gazu na razie wytwarza się zaledwie kilka procent energii. Znaczenie tego surowca mocno jednak rośnie. Plany energetyki obejmują budowę kilku bloków zasilanych tym paliwem. Do takich inwestycji koncerny przekonuje, oprócz niższych kosztów i krótszego czasu budowy (ok. 3 lata dla gazu w stosunku do 5–6 dla węgla), m.in. zdecydowanie wyższa sprawność, czyli efektywność wykorzystania paliwa (ok. 60 proc. do ok. 45 proc. w przypadku nowych jednostek węglowych). A to bezpośrednio przekłada się na mniejszą emisyjność.
Reklama
Łupki niewątpliwie przechylą dodatkowo szalę na stronę gazu. Jeśli ruszy wydobycie gazu z łupków i potwierdzą się prognozy Państwowego Instytutu Geologicznego, mówiące o zasobach rzędu 346–768 mld m sześc., niekonwencjonalny surowiec stanie się paliwem napędowym gospodarki. Eksperci nie mają wątpliwości, że zwiększona podaż gazu na krajowym rynku znajdzie odzwierciedlenie w zwiększonym popycie.
Gaz jest obecnie najbardziej optymalnym źródłem wytwarzania pod względem dwóch kryteriów: wpływu na środowisko oraz pewności i elastyczności wytwarzania. Ma też przewagę nad odnawialnymi źródłami energii (OZE). Farmy wiatrowe, których znaczenie ostatnio bardzo rośnie, nie emitują, co prawda, CO2, ale nie są także źródłem energii, na którym – tak jak jest to w przypadku gazu – możemy polegać i sterować ich pracą. Minusem OZE – jak zauważa Andrzej Strupczewski, ekspert rynku energetycznego, związany z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej – jest także to, że rozwijają się w sposób sztuczny, bo dzięki różnym, wartym miliardy złotych systemom wsparcia (na wsparcie zielonych źródeł energii odbiorcy energii dorzucają rocznie około 5 mld zł).

Gaz to mniej emisji

Węglem i drewnem ogrzewa się obecnie niemal co drugie gospodarstwo domowe w Polsce. Z gazu korzysta zaledwie co dziesiąte. Zwiększenia zużycia gazu wyeliminuje nie tylko brudny węgiel, ale zmniejszy także zjawisko nielegalnego wykorzystywania śmieci do ogrzewania domów.
Wielu ludzi postrzega spalanie odpadów w domowych piecach za tanią i prostą metodę wytwarzania energii. Niestety oszczędność jest pozorna. Paląc śmieci, ryzykujemy bowiem zdrowiem. W trakcie spalania odpadów, takich jak butelki PET, plastikowe i foliowe opakowania, zużyta odzież, fragmenty mebli czy elementy gumowe, do atmosfery uwalniane są toksyczne związki (np. arsen, cyjanowodór, dioksyny). Zwiększa się emisja pyłów oraz tlenków azotu i siarki. Toksyny uwalniane z dymem do powietrza dostają się do dróg oddechowych, opadają na glebę, dostają się do wód gruntowych. Substancje te nawet w niewielkich ilościach mają negatywne działanie. Wywołują alergie, choroby układu oddechowego, nowotwory. Sprawa jest poważna. Według raportu Unii Europejskiej tylko w Polsce każdego roku z powodu złego stanu powietrza umiera 28 tys. osób. To kilkakrotnie więcej, niż ginie w wypadkach drogowych. Pod tym względem jesteśmy niechlubnymi rekordzistami w UE (co dziesiąty mieszkaniec Wspólnoty zmarły na skutek zanieczyszczenia atmosfery, to Polak).

Krok ku gazyfikacji

Wydobycie niekonwencjonalnego surowca doprowadzi jednak nie tylko do ekologicznego oczyszczenia Polski, może również przyczynić się do zlikwidowania białych plam na gazociągowej mapie naszego kraju. Tak się bowiem składa, że miejsca, w których prowadzone są dziś poszukiwania gazu łupkowego (tereny z największym potencjałem pod względem zasobów to Pomorze, część woj. warmińsko-mazurskiego oraz Lubelszczyzna) to jednocześnie obszary o najmniej rozwiniętej sieci przesyłowo-dystrybucyjnej w kraju.
– W Polsce sieć gazownicza jest najgęstsza w tych miejscach, gdzie prowadzone jest wydobycie gazu konwencjonalnego – podkreśla Hubert Kiersnowski z Państwowego Instytutu Geologicznego. Wydobycie niekonwencjonalnego surowca będzie wymagało zatem ogromnego wysiłku i budowy nowych gazociągów. Według eksperta PIG bardziej racjonalne wydaje się w tym kontekście budowanie sieci lokalnej. Jak tłumaczy, wydobyty gaz powinien być sprzedawany lokalnie, a nie tłoczony do sieci przesyłowej. – Takie podejście wydaje się najbardziej opłacalne – tłumaczy.
Gaz-System, operator krajowych gazociągów, wyjdzie naprzeciw potrzebom. Zamierza do końca 2014 roku uruchomić ponad 1000 km nowych gazociągów. Najważniejsze powstaną właśnie w rejonach najbardziej perspektywicznych koncesji poszukiwawczych, w północno-zachodniej i środkowej Polsce. Spółka zapewnia, że – gdy ruszy wydobycie – będzie gotowa do przesyłu potencjalnego gazu łupkowego z kopalń do odbiorców.