Do incydentu doszło podczas manifestacji, w której tysiące ludzi domagały się przywrócenia obalonego prezydenta Mohammeda Mursiego.

Podczas demonstracji w rejonie jednego z największych meczetów w egipskiej stolicy grupa ludzi usiłowała wedrzeć się do koszar Gwardii Republikańskiej, gdzie prawdopodobnie przetrzymywany jest Mohammad Mursi. Według relacji obecnych na miejscu dziennikarzy, żołnierze strzegący koszar zaczęli strzelać najpierw w powietrze, a potem do ludzi, zabijając trzy osoby. Wojsko zaprzecza, by używało ostrej amunicji.

Wielotysięczna manifestacja niezadowolonych z odsunięcia od władzy Mohammeda Mursiego trwa od popołudnia. Demonstranci wznoszą okrzyki na cześć prezydenta Mursiego i domagają się odejścia głównodowodzącego armii, generała Abdela al-Sisi. W tłumie panują ogromne emocje.

- Mursi jest naszym przywódcą. Został wybrany demokratycznie. Nie można tak po prostu przekreślić trzynastu milionów głosów, które dostał. A to właśnie zrobił generał Sisi - mówi Shafik. - Chcę, żeby Mursi wrócił, bo popieram demokrację, a nie wojskowy zamach stanu. Nie chcemy, żeby Egipt stał się republiką bananową. To nie jest Ameryka Łacińska, ale Egipt - dodaje Mohammed.

Reklama

Tymczasowy egipski prezydent Adli Mansur poinformował z kolei o rozwiązaniu zdominowanej przez islamistów izby wyższej parlamentu. Nowy egipski przywódca powołał też nowego szefa wywiadu.

>>> Czytaj też: Nowe władze Egiptu: to nie zamach stanu, ale wola ludu