Choć minęło już ponad 7 lat od otwarcia jednego z największych i najważniejszych dworców w Europie – Berlin Hauptbahnhof – to to ilość i jakość kolejowych połączeń ze wschodnią częścią kontynentu wciąż jest znikoma. Zmiany tego stanu rzeczy chce niemiecki eurodeputowany z ramienia Partii Zielonych Michael Cramer – czytamy w niemieckim dzienniku „Tagespiegel”.

„Połączenia kolejowe pomiędzy Polską a Niemcami są dziś nawet gorsze niż były w czasach Zimnej Wojny” – Michael Cramer. W istocie – pisze Peter Kirnich na łamach niemieckiego Frankfurter Rundschau – w 1972 roku pomiędzy Polską a Niemcami jeździło 18 pociągów dalekobieżnych dziennie, dziś jest to zaledwie 6. Jedynie jakość połączenia kolejowego pomiędzy Warszawą a Berlinem uległa poprawie, reszta połączeń pozostawia wiele do życzenia.

>>> Polecamy: Hyperloop – szybszy niż samolot, tańszy niż szybka kolej

Gorzej niż w czasach lokomotyw parowych

Reklama

Fakt, że podróż na 150 kilometrowym odcinku pomiędzy Berlinem a Szczecinem trwa ponad dwie godziny, jest prawdziwą „katastrofą” – komentuje Cramer. Wszystko przez 30-kilometrowy odcinek wciąż niezelektryfikowanej trasy.

Z kolei szef Związku Komunikacyjnego regionu Berlin-Brandenburg (VBB) Hans-Werner Franz uważa, że wystarczyłoby „śmieszne” 100 milionów euro, aby skrócić czas podróży na tym odcinku do półtorej godziny.

Szybciej za to postępuje rozbudowa połączenia kolejowego Berlin-Wrocław. Dziś co prawda tory kolejowe pomiędzy stolicą Dolnego Śląska, a stolicą Niemiec są w takim samym stanie jak 1881 roku, ale rozbudowa tej trasy skróci czas podróży w 2017 z obecnych pięciu godzin do trzech i pół godziny.

Wymownym przykładem fatalnego stanu połączeń kolejowych pomiędzy Niemcami a Europą Wschodnią jest relacja Berlin-Tallin. Otóż podróż ze stolicy naszego zachodniego sąsiada do oddalonej o 1700 km stolicy Estonii trwa dziś ok 35-40 godzin. Lokomotywa parowa pokonywała ten dystans w ciągu 27 godzin.

Połączenia kolejowe Niemiec z Europą Wschodnią są w katastrofalnym stanie – konkludują niemieckie media. Dodatkowych pieniędzy na niezbędne inwestycje w tym zakresie będzie domagał się eurodeputowany Michael Cramer. Jednak nie tylko o pieniądze tu chodzi, ważne są również decyzje polityczne – podkreśla niemiecki dziennik „Tagespiegel”.

>>> Czytaj również: Struktura PKP, czyli zawiłości kolejowego imperium