Niemniej dzięki kolejnym pozytywnym doniesieniom makroekonomicznym mogliśmy zobaczyć lekkie umocnienie euro w relacji do dolara, szczególnie nasilone podczas sesji amerykańskiej. W trakcie handlu w Europie wspólna waluta nadal oscylowała bowiem w przedziale 1,32-1,33 USD. Po publikacji danych z USA chwilowo przełamała zaś opór na 1,332 USD, osiągając maksymalny poziom dnia.

Jak podało niemieckie Ministerstwo Gospodarki, zamówienia w tamtejszym przemyśle wzrosły w czerwcu o 3,8 proc. m/m wobec spadku o 0,5 proc. w maju. Choć jest to bardzo dobry wynik biorą pod uwagę prognozę rynkową kształtującą się na poziomie +1,0 proc., to wciąż niewystarczający impuls by móc wywołać zmianę w technicznym obrazie rynku. Niemniej po publikacji dało się zauważyć lekkie umocnienie euro. Dane o zamówieniach mogą optymistycznie nastawiać, jeśli chodzi o dzisiejszą publikację dot. niemieckiej produkcji przemysłowej za czerwiec (prognoza: +0,3 proc. wobec -1,0 proc. miesiąc wcześniej), choć z drugiej strony podniosły zapewne oczekiwania, co w razie rozczarowania może spotkać się z silnie, negatywną reakcją inwestorów. We wtorek niespodziankę sprawiły również doniesienia z USA, po tym jak okazało się, że deficyt handlowy zmniejszył się w czerwcu do 34,22 mld USD z 44,1 mld w maju. Analitycy ankietowani przez Agencję Reutera prognozowali zaś, że zmalał on w czerwcu do 43,5 mld USD.

W środę od rana kurs EUR/USD wciąż oscyluje w okolicach 1,33. Z technicznego punktu widzenia powrót do wtorkowych maksimów i atak na 1,3344 USD (maksymalny poziom zanotowany w miesiącu lipcu) pozwoli wspólnej walucie zbliżyć się do jej notowań z połowy czerwca br. kształtujących się w okolicach 1,34 USD. Nietrudno jednak zauważyć, że euro ma spore trudności z wybiciem się ponad wspomniany opór na 1,33 USD. Wsparciem dla dolara są bowiem komentarze Fed wskazujące, iż wciąż wysoce prawdopodobnym terminem rozpoczęcia ograniczania programu skupu aktywów jest wrzesień. W takim tonie wypowiadali się ostatnio prezes Fed-u w Chicago Ch.Evans oraz prezes oddziału Fed-u w Atlancie D.Lockhart, choć ten drugi wskazywał też na październik. Niemniej o zmianie układu sił na rynku i powrocie do silnego dolara będziemy mogli mówić dopiero po spadku notowań EUR/USD poniżej strefy wsparcia na 1,318-1,32 USD.

Relatywnie stabilnie, z popołudniową lekką tendencją do odreagowania, zachowywał się wczoraj kurs GBP/USD, pomimo kolejnych bardzo dobrych wiadomości z Wielkiej Brytanii. Po jeszcze porannym umocnieniu się funta w reakcji na zgodne z oczekiwaniami obniżenie stóp procentowych w Australii (wynikającego głównie z przełożenia zmian na kursie AUD/USD, który to wzrósł wówczas do najwyższego poziomu od końca sierpnia br.) GBP zawrócił na południe. Nie pomogły nawet bardzo dobre wyniki produkcji przemysłowej w Wielkiej Brytanii (wzrost o 1,2 proc. r/r wobec prognozy 0,1 proc.), a w tym przetwórstwa (wzrost o 2 proc. r/r wobec prognozy 0,9 proc.) oraz korzystny indeks cen nieruchomości Halifax (0,9 proc. wzrostu przy prognozie 0,5 proc.). Tylko niewielka reakcja rynku na te doniesienia była prawdopodobnie spowodowana wcześniejszym silnym umocnieniem się funta w relacji do USD, które nastąpiło po poniedziałkowej publikacji bardzo dobrego indeksu PMI dla usług. Niemniej kolejne publikacje pokazują, że odbicie w brytyjskiej gospodarce nabiera tempa. Teraz czekamy na środowy raport Banku Anglii nt. inflacji zawierający m.in. założenia makroekonomiczne na najbliższy okres. Zgodnie z tym, co powiedział nowy szef BoE M.Carny, równocześnie z raportem opublikowane zostaną też założenia (forward guidance), na których będzie opierać się przyszła polityka BoE. Jak łatwo przypuszczać uwagę przyciągać będą przede wszystkim kwestie związane z rynkiem pracy, zwłaszcza stopą bezrobocia (określenie poziomu przy którym BoE będzie mógł zacząć podnosić stopy procentowe). Im cel będzie niższy i tym samym bardziej ambitny, tym większe będzie prawdopodobieństwo utrzymania łagodnej polityki pieniężnej. To może skłonić inwestorów do silniejszej realizacji zysków z ostatniego umocnienia funta i prowadzących do spadku kursu GBP/USD poniżej strefy 1,526-1,53.

Reklama

W kraju, po porannym umocnieniu prowadzącym do testu wsparcia na 4,205 PLN za euro w kolejnych godzinach wtorkowego handlu złoty wyhamował wzrosty. Dopiero lepsze od oczekiwanych doniesienia zza oceanu nt. niższego od szacowanego deficytu handlowego dały impuls do ruchu w kierunku 4,20. Wiele wskazuje zatem na to, że trend spadkowy na parze euro/złoty będzie kontynuowany krótkoterminowo i wkrótce zobaczymy test 4,20 i może nawet chwilowy ruch w kierunku 4,17. Ostatnie tygodnie sierpnia powinny jednak przynieść osłabienie PLN w stosunku do jego obecnych poziomów. Nie wykluczamy powrotu kursu EUR/PLN nawet w okolice 4,30 na koniec miesiąca, co będzie głównie spowodowane czynnikami zewnętrznymi.

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.